wtorek, 31 sierpnia 2010

rozruch na MTB

Dzis po dniu przerwy wznowiłem aktywność ruchową. Ze względu na potworny ból nóg przez kilka dni zamiast biegania postanowilem zaaplikowac sobie pedałowanie. Nadmuchalem wiec górala i pognałem skoro świt do lasu. Na szosowke i SPD jakos ochoty nie mialem. Ranek był ładny i rzeski, pojezdzilem se po starych miejscach 1,5h. W lesie przy Podbórzańskiej poczulem mocny dziki odór i łza mi sie w oku zakrecila.
 
Pomysl z rowerem dobry, rozruszalem troche zakwaszone nogi, a kolanka odpoczeły. Jutro i w czwartek powtarzam. W piatek basen na WSM. Pierwsze bieganie (krzaki) planuje na weekend. Zgłaszac sie kto bedzie w piatek plywal i krzaczyl w weekend?
 
J

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Gryf i inne półmaratony

Bieg jak bieg. W trakcie czułem się dość dobrze, nie miałem jednak siły pobiec szybciej. Jestem cięższy niż w zeszłym roku. Analiza video bezlitośnie obnaża dramatyczny i żałosny styl mojego biegu. Brak pochylenia do przodu, ciezki krok, nadwaga. Własny cięzar szczegółnie przeszkadzał mi na podbiegach. W krzakach, gdzie czlowiek robi uniki i "giba" sie na boki tego nie widac, ale przy plaskim biegu wychodzi wszystko. Nogi strasznie mnie bolą.
 
Moj wynik z zeszłego roku: na 10 km 47:29 całość (netto) 1:34:59 (brutto) 1:35:05
z Poznania z pólmaratonu: na 10km 44:41 całość (netto) 1:34:28 (brutto) 1:34:31
 
W tym roku będzie wyni chyba ciut gorszy. Te wyniki które widziałes Adam są z tamtego roku. Nie zorientowałeś się po czasie ???
 
Jarek

niedziela, 29 sierpnia 2010

PÓŁMAROTON GRYFA, 29-08-2010

Dziś na stracie Gryfa z naszej bandy stanęli Adam i Jarek. O ile Jarka
jeszcze wypatrzyłem na starcie to Adam - "człowiek w czerni", gdzieś mi
zniknął :)
Oglądanie zawodów z trybun też ma swoje zalety, różne style biegania i
taktyka, "w czołówce" widać było przetasowania po pierwszym kółku,
kenijczyk daleko z przodu przed wszystkimi, o dziwo styl biegania
niektórych biegaczy zupełnie nie wskazywał na możliwość tak dobrych
wyników... nie wiem czy to predyspozycje czy już naturalnie wrodzony dar
i kondycja. Ciekawie też prezentowali się panowie 50+ z wynikami w
graniczach 1,20-1,30, tez nie wiem jak to robią.
Jarek, gdybył lżejszy 5-7 kg frunałby zapewne :), bo przy takiej masie
wykonał olbrzymi wysiłek, zeszłoroczny wynik zdaje się poprawiony.
Gratuluje chłopakom, bo to zawsze kolejne doświadczenie ...
O osobistych wrażeniach i przeżyciach niech sami napiszą.
Wojtek

piątek, 27 sierpnia 2010

powrót

Wróciłem. Obolały z przetrenowania. To skutek dwóch ostrych tygodni tuż przed wyjazdem, a szczególnie pedałowania w SPD.
 
Pływanie w morzu to dramat. Zimno, nic nie widać i woda faluje. Najgorsze jest zimno.
 
Próbowałem nad morzem biegać - szło fatalnie. Bólu nie da się oszukać. Biegałem po plaży, żeby nie biegać po twardym, to mnie wtedy przewiało, byłem bliski załamania. "Pocieszały" mnie tylko dramatyczne wieści o stanie zdrowia Wojtka, potwierdzane regularnie meldunkami przez MPG. W Gryfie biegne, nałykam się ibuprofenu i będę liczył na cud. Mam nadzieje wrócić do zwykłej formy na Poznan (przepraszam Wojtek że napisałem ten wyraz, ktorego sie tak panicznie boisz).
 
Przed wyjazdem cos drgnelo w moim plywaniu. Zaraz po powrocie pognałem wiec do Gryfina zeby poczuc to cos ... i mam q... wrazenie ze to cos ulecialo. Gryfino bedzie nieczynne w pierwszej polowie wrzesnia. Ale przypominam ze juz od 1 rusza WSM!!! Kto bedzie o 6.15 w piatek 03.09.2010 ???
 
J

środa, 25 sierpnia 2010

25-08-2010, lekki rozruch

Dziś po tygodniowej chyba już przerwie wspólnie z Mirkiem zrobiliśmy
lekki rozruch biegowy. Tempo bliskie 6,3 min/km mówi samo za siebie ale
to ja dziś byłem hamulcowym, kontuzja nie odpuszcza i ból się nasila
przy próbie podbiegów i nierównościach. Tętno ciągle poniżej dolnego
poziomu ale nogi zupełnie nie pracują.
Za to u Mirka odwrotnie, tętno znacznie powyżej pułapu ale praca nóg bez
zarzutu, mimo ciągle niewielkiej nadwagi, głównie w okolicach brzucha :)
Fotki z dzisiejszego maroszbiegu może wklei Mirek.
W

piątek, 20 sierpnia 2010

20-08-2010, przejażdżka rowerowa z MM

... i stało się Mirek poznał smak jazdy rowerem szosowym i przejadżka ta
skutecznie wyleczyła go z tej zabawy, nudno, dziury w drodze, za dużo
samochodów i takie tam...:)
Sam lepiej to opisze, jak będzie chciał.
Trasa: Dobra-Stolec-Pilchowo-Szczecin, całość 53,5 km ze średnią 26,5 km/h
W

wtorek, 17 sierpnia 2010

17-08-2010, Nowe trasa, nowe krzaki

Po wczorajszym szybkim biegu, dziś dla odmiany były i leśne ścieżki i
trochę krzaków, tempo umiarkowane, szczegóły po linkiem poniżej.
http://connect.garmin.com/activity/44893371?sms_ss=email
W

ps. a to z poprzedniego wieczoru
http://connect.garmin.com/activity/44893366?sms_ss=email

Mirek, jak się nudzisz, zrób dokładny obmiar tych tras garminowskich.

piątek, 13 sierpnia 2010

12-08-2010 PIERWSZY ROWER Z BANDĄ BBL-a

I stało się, dołączyliśmy z Jarkiem do grupy "profi", tym razem był
Bąbel i Eryk. Krótkie streszczenie: jazda na określonej kadencji,
głownie 90, dała sie odczuć zarówno na podjazdach, gdzie nalezy utrzymać
właściwą tj. stałą prędkość, jak i rozkręcnia tempa na ostatnich 20 km,
gdzie srednia dochodzi do 37 km/h.Mała przerwa na piwo i fotki w
załączeniu.
Zarówno BBL jak i Eryk pokazali nam kawałek naprawdę fajnej, technicznej
jazdy.
W

PRZERWA URLOPOWA

Koledzy, nie będzie mnie do końca miesiąca. Postaram się wrócić na start w GRYFIE.
Do zobaczenia we wrześniu! (w tygodniu na pływalnii i w weekendy w krzakach lub na rowerze).
 
J

wtorek, 10 sierpnia 2010

08 10 - wieczorna pętla rowerowa

Robimy się jak rodzina, razem zaczynamy dzień, razem kończymy. Na wieczór byłą jeszcze pętla bąblowa (Bąbel, czy ty aby nie jechałeś też w przeciwną stronę?) do Niemiec, od tyłu, i to chyba lepszy kierunek - jakoś mniej wieje, asfalt lepszy koło Buku, chyba szybsza.
Jazda w trójkę zauważalnie lepsza niż w parze - więcej odpoczynku, łatwiej utrzymać wysokie tempo. Oczywiście wszystko ma swój koniec, u mnie nastąpił on jakieś 6-7km przed metą, opadła mi adrenalina, chęć gonienia, wzmogły się zapowiedzi kurczy, skończyło się picie, koledzy gdzieś uciekli.
W domu, jak wstałem po siedzeniu przez parę minut dostałem najpierw kurczu w czworogłowym, potem zaraz doszedł od tyłu uda i musiałem się skurczyć cały jak do siedzenia na rowerze, żeby przeszło. Niezła jazda.
Jutro mam odpoczynek, a wy się męczcie tam w lesie.

A.

08 10 - kolejny ciężki poranek

Wczoraj było ciężko, ale miałem cichą nadzieję na poprawę dzisiaj. Ale było jednakowo krzaczaście, górkowato i szybko jak wczoraj. Mirek przechodzi sam siebie. Jedyne pocieszenie, że nie tylko ja się tak źle czułem.
Mapka tu,
Jedyne zdjęcie, jakie zdołałem zrobić - poniżej.
Wieczorem rower - pogoda ma być ok.
A

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

08 09 - mocny początek tygodnia

Dziś mocny składa: Jarek, Mirek, Wojtek, ja i suka, czyli  trzon naszej grupy się stawił.
Prawie cały czas Mirek nadawał tempo, i to jakie! Ciężko było nadążyć, nawet samemu Mirkowi. Ja się w myślach usprawiedliwiałem, że tydzień przymusowej bezczynności musi mieć takie skutki, że nie wytrzymuję tempa. Nawet mimo lekkiego rozruchu wczoraj wieczorem. Ale, co tu dużo mówić, bieganie to moja słaba strona. Za to Mirek jest na krzywej wznoszącej i Wojtek też jakoś nie narzekał dzisiaj. Jarek jak zwykle - im gorzej, tym lepiej.
Trasa taka, foty na końcu.
Jutro w planie:
6:30 bieg, ok.18:00 rower

A.

piątek, 6 sierpnia 2010

5-6 8 10

05.08.10.
Start 18.30 z Głębokiego. Wojtek ładnie ubrany, kask zapięty pod brodą, dwa pełne bidony, torba żarcia na pasie. Ja zrezygnowałem już chyba na dobre z kasku (szumy), rękawiczkami zaś zajął się Sobota - zoatała mi jedna, prawa na pamiątke. Ruszyliśmy ostro. Przez pierwsze 20 km Wojtek nie dał żadnej zmiany. Pączątek bardzo ostry więc sprytnie trzymał sie na kole z tyłu - oszczędzał się. Potem włączył się jednak do pracy. Oczywiscie jak to Wojtek, zmiany miały być po 2km. Wojtkowe trwały góra 1,75km i tempo malało wtedy o jakies 2km/h. Ale jak na brak formy trzymał sie dzielnie. W efekcie 53,82km przejechaliśmy w 1h 37min i 32sek. Dało to średnią 33,12 km/h - to bardzo przyzwoicie zważywszy, że jechaliśmy tylko w 2 osoby. Na mecie Wojtek rozdygotany i zalany potem :) To byla swietna jazda, do tej pory moja najlepsza.
 
06.08.10.
6.30 start z petli na Podborzanskiej. MPG i ja, Wojtek chyba wymiekl po rowerze z poprzedniego dnia. Cross'ik bardzo udany, swietne dobicie po rowerze. Tempo dobre, bieg ponad 70minut, diwe malutkie przerwy na złapanie oddechu. Na koniec stan zmeczenia graniczacy z extaza.
 
J

czwartek, 5 sierpnia 2010

224 & 718

Start w1/2 gryfa niepewny. Zapisalem sie wiec na Poznań.
Adam nr startowy 224, moj 718.

Zguba

My sie martwimy, podejrzewamy tajny cykl treningow, zagraniczne voyage, a Adas w najlepsze kisi sie pod kołdrą. Wstępnie na niedzielne popołudnie umówiliśmy się na rower -petla 55km, start około 18. Chętni mile widziani.
 
Wczoraj wesoły basen w Gryfinie. Agnieszka, Mirek, Wojtek i ja. Pokonaliśmy 152 zaplanowane dlugości, tyle tylko że wszyscy razem. Pływało się przyjemnie.  Nic tak nie cieszy jak własne postępy i ich absolutny brak u innych :). Dziś pobiegliśmy crossa i tez było fajnie. Mirek ciągnie bardzo mocno, to znak nieuchronnie zblizającego się konca, Wojtek bez mocy, ale za to ubrany bardzo ładnie.
 
Najblizsza aktywnosc:
- dzis chyba basen (jesli sie wyrobie, zapomnialem ze jestem umowiony na popoludnie i pewnie jak bede wolny to na rower bedzie juz za ciemno)
- jutro rano rower o 5.00 - jesli nie zwleke sie z lozka to bede o 6.30 na bieganiu.
- weeekend, bieganie i plywanie (pod okiem trenera!) w Kolobrzegu
- niedziela wieczor rower z Adamem
 
J

środa, 4 sierpnia 2010

4 8 10

Wczoraj wieczorem udalo sie pobiegac. Wylecialem z domu grubo po 20.00. Wieczorem czolowka jest juz konieczna, nastepnym razem wezme. Wracalem po ciemku i w deszczu. Wczorajszy dzien byl szalony, totez tempo wrzucilem ostre i udalo mi sie je utrzymac do konca. Urwalem 12 minut (!) ze zwyklego czasu na dystansie 15km.
Podniecony tym wynikiem wstalem dzis o 5.00 i rzucilem sie na rekord trasy rowerowej RFN -PL. Tak naprawde juz po wstaniu z lozka (zakwasy po szybkim biegu) wiedzialem ze nic z tego nie bedzie. No i faktycznie jechalem pasywnie i przejechalem trase w 2h i 2 minuty. Bylo mokro i chlodno, calkiem przyjemnie, pierwszy raz obylo sie bez bolu plecow.
 
Wieczorem jade do Gryfina zatakowac basen 152 razy. Chetni prosze dzwonic.
 
J 

wtorek, 3 sierpnia 2010

02-08-2010,NOWA TRASA... DOBRA-STOLEC-BIMBER-U-BĄBLA-GŁĘBOKIE

Nie udał się mi wczoraj basen ... ale udała się wycieczka rowerowa z
Robertem zupełnie nową trasą: Głębokie-Dobra-Stolec - Pilchowo z małą
przerwą na herbatę u BBL-a... a że BBL to naród gościnny nie zakończyło
się tylko herbatce, była też degustacja a jakże bimbru, jeden cytrynowy,
drugi z posmakiem śliwki, miód w gębie :) Przy tym pogadaliśmy tak o
sprzęcie, jak i ludziach :) i nieco się zasiedzieliśmy... a powrót o
zmroku, bez oświetlenia to równie ciekawe przeżycie. Dotychczas nie
udało mi się w tak szybkim tempie pokonać miodowej górki. Robert
oczywiscie wyposażony w najnowsze zdobycze technki, reflektor z przodu i
czerwoną diodę z tyłu, widać nie pierwszy raz zdarzyło mu sie zasiedzieć
:)
Całość około 50 km, w poczciwym tempie

p.s. Jarek zaproponował aby zrobić przystanek również u niego ..na
żołądkową.. co napewno warto uwzględnić w kolejnych projekcjach tras

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

weekendowe zmagania

Zasmakowalem atmosfery letniego nadmorskiego kurortu. Bedac w Kolobrzegu wybrałem się na dwie wieczorme przebieżki przecinając nadmorskie promenady, parkowe aleje i nowe nadmorskie ścieżki rowerowe. Srodek lata, Kołobrzeg tetni zyciem, atmosfera niepowtarzalna. Ludzi całe mnostwo wszystko pootwierane i rozświetlone, do tego aura lata w pełni no i oczywiscie te zachody słońca "topiącego" sie w morzu. Udalo mi sie zrealizowac wszystkiego zamierzenia. Pobieglem dwa razy po 15 - 16 km i dwa razy bylem na basenie (100x). Na koniec umowilem sie z trenerem na przyszly wekend na indywidualna nauke plywania - sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Na deser wczoraj przejechale trase PL-RFN. Czas niezly bo: 1h 51min. Jechalo sie swietnie choc nie nie bylo sie na kim podciagac. Jadac w 3 powinnismy zejsc na 1h 45 min.
 
Dzis z MPG spacer biegowy i relacja z weekendowych zmagan Wojtka i Mirka.
Dzis moze jeszcze basen? Kto chetny?
 
Jutro rano jade jeszcze raz te sama trasa rowerem. Zejde ponizej 1h 50 min. Kto jedzie???
 
Sroda cross 6.30 petla podborzanska.
 
J

niedziela, 1 sierpnia 2010

EXTREMALNA SOBOTA III 31-07-2010

Na deser :) tej samej soboty wyprawa przez lasy, łąki i piachy rowerem
górskim z MPG do Trzebieży. Hm, takich plaż juz nie ma ..., piękne
widoki, żarcie, picie, brodzenie w wodzie pół nago ... :)Mirek, wrzuć
jakieś foto.
Całość od 12.30 do 19.30, razem 76 km, tempo szybkie, szczególnie
dojazdowe ok 20 km/h, powrót nieco dłuższy i z przerwami. Zjedzone:
rogal z dżemem, trzy kiełbasy z wiejskiego sklepu, dwa pomidory, trzy
batony, lody, sam wypiłem ok 5 litrów wody, powerade i piwa.
To w pełni zaspokoiło moją ciekawość wrażeń i doznań "extremalnej
soboty", Mirka chyba też:)
W