niedziela, 30 stycznia 2011

30 1 11

Tylko Adam, Jaga i ja.
 
 
Dystans 10km, tempo okey zwazywszy na nawierzchnie i ciemnosci.
 
J
 

sobota, 29 stycznia 2011

Przebieżka

Zaspałem, zgodnie zreszta z planem, i samotnie polecialem biegac przy domu.
Od czwartku mam gosci i wole do poludnia poruszac sie na nogach.
A dzis szykuje sie kolejny dzien trunkowy ...
 
Postanowliem obiec Glebokie. Zeby poczuc troche predkosci wiekszosc trasy pokonalem po asfalcie.
Mapa wyszla taka.
Srednie tempo calkiem fajne. Widac jak jednak nawierzchnia wplywa na srednia predkosc.
Bez tych wszystkich ciuchow i przy lepszej pogodzie, jak sie jeszcze troche rozbiegam dam rade latac 4.15 min/km nie wiem tylko czy uda mie sie tak przez 3h. Czy wystarczy sily i wytrzymalasci?
 
J

2011 01 29 - jubileuszowe bieganie Mirka

Właściwie nie wiadomo które, ale przynajmniej wypadło w dzień imprezy urodzinowej. Tym bardziej trzeba docenić jego wysiłek. A może jeszcze bardziej, skoro biegł pokasłując i popluwając wydzieliną z płuc? Szacun!
Mapka taka, generalne odczucie - spokojny, ale skuteczny bieg sobotni.
Do wieczora.






A

piątek, 28 stycznia 2011

2010 01 28 - dwa ćwiczenia

Dzisiaj, z racji większej ilości czasu, pobiegałem rano 7,9km w takim samym tempie jak przedwczoraj, a o 10:00 uderzyłem na WDS na basen. A tam dwie miłe niespodzianki. Po pierwsze, na wejście jest jakaś promocja w dni powszednie, 5zł/h! Drugą niespodzianką było samo pływanie. Po niezbyt entuzjastycznych wizytach na długim basenie wcześniej, dziś nastawiałem się na 2km. Ale pływało się mi tak dobrze, że dorzuciłem jeszcze 0,5km. Poćwiczyłem z łopatkami (Jarek muszę ci już je oddać, a ty MUSISZ z nimi poćwiczyć bo dają naprawdę świetne efekty). Jacyś dwaj chłopacy robili interwały na tym samym torze, ale i tak w tym samym tempie co ja swoje spokojne pływanie. Co najważniejsze, przez całe 50 długości nie zrobiłem ani razu innego nawrotu niż koziołek. Najdłuższy odcinek bez przerwy to 20 długości.
Oby moje bieganie tak samo się poprawiało jak pływanie. I żebym miał tyle samo zadowolenia z tego, to byłoby super.
Dobry pomyśl z bieganiem rano w sobotę i wieczorem w niedzielę. Będę.
A.

czwartek, 27 stycznia 2011

27 1 11

3 dzien rozruchu. Ponoc 3 jest najgorszy. Wyrazny kryzys.
Mapa tu.
 
Jutro ide plywac rano na WDS. Wczoraj dalem d..y i zapomnialem okularow, na szczescie ratownik zlitowal sie i dal mi szwedki (co za syf).
 
Ze wzgledu na Majonezowa 40, sobotnie bieganie przesunelismy na 7.30.
Z Podborzanskiej oczywscie.
Niedziela do ustalenia.
Kto wie czy nie przesuniemy na wieczor jak w Nowy Rok
 
J

środa, 26 stycznia 2011

2011 01 26 - 5:18/km

Praktycznie równa godzina biegania (1:00:14) i 11,33km
Biegło mi się ok, myślałem, że tempo będzie bliższe 5/km, ale od połowy trochę zacząłem słabnąć. Pewnie ta cała pierwsza połowa pod górkę (mniej lub bardziej) już mnie zmęczyła. W każdym razie super się biega po twardej i przyczepnej nawierzchni. Teraz tylko czekać jak posprzątają ten piach po zimie i jak się zrobi przyjemnie i sucho. Wtedy będę cisnął mocniej.
A

wtorek, 25 stycznia 2011

25 1 11

Coz to byl za bieg! Zobaczcie sobie sami mapkę.
Zabojcze tempo i zabójczy dystans.
 
MPG jeszcze lekko chory musiał sie rozruszac.
Odgraza sie za to, ze jutro bedziemy biegac godzine.
Az strach pomyslec ze mozemy wowczas otrzec sie o 8km!
Zagryzam zeby i mam nadzieje ze to zaraz minie.
Albo MPG zlapie jakas forme albo znow zachoruje.
Jedno z dwojga.
 

poniedziałek, 24 stycznia 2011

40 LAT MINĘŁO ... MPG

Zostałem zobligowany do zaproszenia ekipy sportowej na impreze z okazji 40 lecia MPG.
A więc BBL., Adam, Wojtek, Robert przekazuje Wam oficjalnie te informacje.
Przychodzimy z partnerkami (partnerami) i dzieciakami albo sami jak kto woli.
 
Szczecin ul. Czeska, 29 styczeń 2011 wieczorem - proponuje 17.00-18.00 - do ustalenia.
Nie przynosimy (uff) zadnych wiktuałów ani napitkow. Wszystko organizuje gospodarz.
 
J  

2011 01 24 - wds

Dziś udało się nam, tzn. Jarkowi i mnie, popływać trochę porządniej na basenie. Godziny spędzone w wodzie zaczynają procentować: Jarek pływa prawie bez zatrzymywania, ja zrobiłem raz 30 długości z koziołkami. W sumie Jarek chyba napływał 80 czy 90 basenów, ja 120.
Łapki i ćwiczenia myślę że bardzo pomagają w dobrej postawie, prowadzeniu rąk. Nawroty też trzeba tłuc żeby się utrwalały i polepszały.
Co do biegów, ostatnio mam rano straaasznego lenia, więc nie obiecuję, tym bardziej, że tydzień mam trochę bardziej zapchany niż zwykle.
A

niedziela, 23 stycznia 2011

2011 01 23 - foty










08:33 i Bąble, Jarek i ja ruszyliśmy w las. Prawie same krzaki, ścieżek i dróżek naprawdę niewiele.
Jaga wykręciła łapę, BBL zakaził las, Jarek zaliczał każdą górkę a ja dyszałem.
Ale dobiegliśmy.
Fot wyszło więcej, ale są pomazane.
Co wam przypomina mapka z gps?
A.

buty

 
PATRIOT 139
 
patrioty przeznaczam do chodzenia (troche sztywne i slabo trzymaja stope),
tambory sprawiaja naprawde dobre wrazenie pod katem crossa
 
J

sobota, 22 stycznia 2011

22 1 11

Dzis samotnie 15.300m.
 
Tempo szarpane no bo jak inaczej. Ale wreszcie średnia ponizej 5 min/km. Cieszy tym bardziej ze dystans o 50% dłuższy niz zwykle.
Ale gdzie mi tam to 4.40 km/min. Jeszcze troche chleba trzeba zjesc.
 
Jutro 8.30 Podborzanska.
 
J 

piątek, 21 stycznia 2011

21 1 2011 basen II

Ja bylem rano na WDSie
Plywalo sie fajnie. Nastukalem 100 dlugosci, a na koniec stuknolem w opuszczony szlaban.
Jak wjezdzalem to oba byly otwarte, a jak wyjezdzalem to wjazdowy byl otwarty, a wyjazdowy zamkniety.
Parking sliski, zanim zalapalem co sie kroi nie bylo juz szansy sie zatrzymac.
Abs dzwonil, 3t jechaly po lodzie, a ja modilelm sie o jak najmniejsze straty.
Szlaban sie pogial, mechaniz rozj...ł zaś falkon ma porysowana maske, lusterko i pogięty przedni słupek od kierowcy.
Dokumnetry zdjecia, pisanie, sranie. Wku...m sie. Ale juz mi przeszlo.
 
Jutro wiec biegam sobie sam, a w niedziele spotykamy sie o 8.30 na Podborzanskiej
 
 
J
 

2011 1 20 - basen

Basen na WSM to stara, sprawdzona jakość - ciepła woda pod prysznicem, przyjazna ratowniczka i znajoma, chlorowana woda. Dziś w 50 minut udało mi się nastukać 94 baseny, w tym 10 basenów ćwiczeń i 10 z łopatkami. Idzie coraz lepiej, teraz muszę się skupić na wytrzymałości. 10 czy 20 basenów bez przerw to jeszcze przedszkole. Ale może chociaż starszaki.
A.

czwartek, 20 stycznia 2011

20 1 11

Dzis to samo. Dobra powtarzalność, na mocno średnim poziomie.
Z przyjemnoscia pojde jutro na basen.
Idziesz Adam na WSM w ciagu dnia?
Poszedlbym ponawracac sobie nawet na dwie godziny.
Jesli nie idziesz to pojde na WDS rano o 8.00
 
Sobota i niedziela tradycyjnie 8.30 Podborzanska.
Las, cross, krzaki, bloto, improwizacja.
Mam dosc latania wokol jeziora !
 
J

środa, 19 stycznia 2011

19 1 11

No bravo Adas. Ja wciaz nie moge zebrac sie i wyjechac. Zawsze znajda sie jakies powody zeby nie przygotowac roweru. Tak naprawde to chyba jednak brak mi zapalu. Teraz wroci zima i tez pewnie odloze temat. Twoja relacja dodatkowo mnie zniecheca. Chyba jeszcze poczekam.
 
Dzis tez zabraklo mi inwencji oraz czasu wiec polecialem Glebokie 2x tak jak wczoraj. Troche boli mnie podkrecona wczoraj noga wiec bieg byl raczej pasywny. Na mecie okazalo sie ze bieglem tylko 3sec dluzej na km niz poprzedniego dnia. Wydawaloby sie ze to mala roznica. Ale wrazenie mialem inne. Wczoraj zdawalo mi sie parlem do przodu, a dzis bieglem rowno i spokojnie. Daje mi to do myslenia. Po pierwsze jak ciezko bedzie podciagnac tempo do poziomu 4m 15 sec / km (o ile to wogole jest mozliwe). Po drugie jak duze znaczenie dla samopoczucia w biegu maja minimalne roznice w tempie. Pamietam pierwszego Gryfa, kiedy lecialem z pulsometrem. Kontrolowalem wtedy tetno. Jak tylko za bardzo mi skakalo w gore odpuszczalem o pol kroku i tetno wracalo. Praktycznie bieglem tak samo szybko a dzieki temu czulem sie dobrze i nie lapalem zadyszki. Porownujac samopoczucie w dzisiejszym i wczorajszym biegu zastanawiam sie nad ponownym zakladaniem pulsometru.
 
J

wtorek, 18 stycznia 2011

18 1 2011 - popołudniowe wyczyny

No może trochę na wyrost ten tytuł.
Tak czy siak, przed 16 ruszyłem rowerem na moją 35km pętelkę. 
Wyszło 84 minuty, 25kmh średnia prędkość, więc bez rewelacji. W dodatku, generalnie mało przyjemniej. Po pierwsze było jeszcze trochę wody na ziemi. Niby żadne kałuże, ale i tak po pierwszym km, buty miałem zachlapane i aż żal było patrzeć na łańcuch mielący ten cały pozimowy piasek. Musi być naprawdę sucho, to raz. A dwa, jak zaczęło zmierzchać to zacząłem się też martwić o powrót w całości do domu. Oczywiście miałem dwie tylne lampki i migającą czołówkę, a i tak jakiś baran chciał mnie rozjechać z naprzeciwka. Minął mnie może o metr. Drogi i tak mało uczęszczane więc dobrze się skończyło. Ale stres, czy świecą się lampki, czy mnie widzi, czy nie gada przez telefon... Nie, szkoda nerwów na jazdę po ciemku.
A podjazd na Strzałowską to prawie mnie pokonał, stałem na pedałach, na najmiększym biegu i ledwo jechałem. Ale wjechałem :)
Początkowy plan przebiegnięcia jeszcze dychy zweryfikowałem i przebiegłem zaledwie połowę tego, choć nawet na początku chciałem zawrócić. Ciężko się biegło, tempo marne, ale przynajmniej spokój, że nikt mnie nie rozjedzie.  Trochę mnie to odstresowało. Pod koniec biegło się już lepiej, może dlatego, że z górki, ale już było mi za zimno i za mokro żeby przedłużać.
Myślę, że jutro zrobię dzień odpoczynku.
A

18 1 11

Lodu i sniegu przy Glebokim juz nie ma za wiele. Znowu byla ekipa z Niemiec. Zaczynaja mnie nawet ciekawic, to chyba jakis klub, ubranka maja nawet jednakowe.
Udalo mi sie zejsc ponizej 50 min. Niestety tempo wciaz powyzej 5 min/km. Dosc mocno podkrecilem noge na pierwszym okrazeniu. Teraz dopiero boli porzadnie.
 
J

poniedziałek, 17 stycznia 2011

17 1 11

Dzis stary WDS i 100 x 25m.
MPG nieobecny.
Jutro bieganie, w srode moze wreszcie rower.
 
J

niedziela, 16 stycznia 2011

16 1 11 - niedziela

Kolejna edycja weekendowego biegania. Tym razem z Głębokiego do Urzędu. Byli Bąbel, Wojtek, Jarek i ja. O reszcie nic nie wiadomo.
BBL i Gruby pod koniec poszli jeszcze ćwiczyć, mówili że to tuż-tuż, i tylko 1500m, ale od samego momentu rozstania do aut my z Wojtkiem biegliśmy ponad 2km. Ciekawe, jaki Jarek będzie miał odczyt z gpsu.
Były ciężkie momenty, tempo wybitnie nie-moje, co mnie bardzo męczyło. 
Jutro proponuję basen na WSM o 12:35.
A.

sobota, 15 stycznia 2011

15 styczeń

J






---------------------

Dziwne, moja mapka jest całkiem inna
Może nie zmieni diametralnie opinii Jarka, ale JEST tam więcej km.
Mnie dziś biegło się w miarę, choć raczej ciężko, niż lekko. Ale mam nadzieję na zmianę, waga idzie w dół, systematycznie, więc za miesiąc powinno być lepiej.
A




Fotki poniżej, ustalenie na jutro to pętla koło Głębokiego, 8:30.

piątek, 14 stycznia 2011

14 1 11 - plywanie


Dzis, zupelnie wbrew Doktrynie, spotkalismy sie, Jarek i ja, o 6 rano na wsmce. I ma dzien dobry zaskoczenie, ze na 7 przychadza studenci. Wiec Wojtek, znany ze swojej nienawisci do darmozjadow musial zostac poinformowany.

Ostatecznie jednak studentow przyszlo malo i zostalismy do 7:45. Nie udalo mi sie zrealizowac planu 4km, zaledwie 3km, ale pocwiczylismy nawroty i popluwalismy z lopatkami; tu znow zaskoczenie-plywa sie latwo, jest power w ramionah, ale kazdy blad jest wyolbrzymiony: brak symetrii ruchow, wejscie reki do wody, prowadzenie pod woda...

Ale generalnie, bardzo przydatne.

Ustalilismy jutro bieganie o 8:30 z Podborzanskiej, kontrakt na 60-90 minut.

A

czwartek, 13 stycznia 2011

13 1 2011 - czwartek

Jakoś tak nic specjalnego, po prostu czwartek. Wczoraj pauzowałem, więc dziś rano zrobiłem sobie wczesną pobudkę i pobiegłem małą pętelkę (niektórym to by się nawet nie chciało wychodzić z domu), ale biegło się przyjemnie no i nie chcę się zamulić tymi dziesiątkami.
Jutro koniecznie na basen, ale dam radę tylko raniutko, idę na 6:15, może na 90 minut.
Co z sobotą i niedzielą?
A.

środa, 12 stycznia 2011

12 01 2011

Dzis trasa zimowa z Podborzanskiej. Kolanko boli, lodu pełno, do tego ślisko.
Biegłem wolno, po drodze wdrapałem się na Górkę Prawdy. Polecam. Mokry, ciężki, zapadający się śnieg.
 
Jutro jade na rowerze.
 
J

wtorek, 11 stycznia 2011

11 1 11 - prawie 11km.

Gdybym pamiętał o tej dacie to bym dobiegł jeszcze te 300m, żeby wyszło 11,11km. A tak jest tylko prawie. Może Jarek dziś nabiegał 11.
Plan na przyszłe dni? Nie wiem, jutro wieczorem chyba pobiegam i pójdę na basen (rano nie mogę). W czwartek chyba nic nie wykroję, a potem to się zobaczy.
A.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Oscillococcinum - cała prawda o homeopatii

Dziś WSM i mętna woda. Pierwszą godzinę lekcyjną pływałem z Adamem i jakąś zestresowaną Francą na torze.
Drugą godzinę taplałem z jakimś wielorybem płci męskiej, który żabił i z kolei stresował mnie, gdyż nie szło się z nim minąć bezkolizyjnie.
Nie wiem czy był aż tak rozlazły, czy tępy, że za każdym razem musiał mnie obmacać przy mijance.
 
Wcześniej odbyłem rozmowę z MPG. Głos ma podobny teraz do Lorda Veidera. To za sprawą ślepej wiary w skuteczną profilaktykę substancjami homeopatycznymi.
Nie bedzie trenował co najmniej do czwartku, inaczej moglby nawet umrzec - tak twierdzi. Sprawa wyglada wiec bardzo powaznie.
 
J

niedziela, 9 stycznia 2011

Szóstka Weidera - na specjalne życzenie BBLa który zapragnął zamienić oponę na koloryfer

Szóstka Weidera

Trening mięśni brzucha - Aerobiczna szóstka Weidera


Aeroibiczna szóstka Weidera - jest zestawem ćwiczeń wzmacniających wszystkie mięśnie brzucha oraz spalających tkankę tłuszczową w ich obrębie. Podobno jest najskuteczniejszą formą drogi do "six packa". Podczas wykonywania ćwiczeń należy pilnować, by mięśnie były cały czas napięte. Nie można pozwolić na ich rozluźnienie. Zaletą tego treningu jest skuteczność oraz szybkość działania.

Gwarancją sukcesu, czyli otrzymanie po sześciu tygodniach wymaganego efektu jest bardzo dokładne wykonywanie wszystkich ćwiczeń i bezwzględne ćwiczenie każdego dnia od chwili rozpoczęcia programu.

Każdy dzień ma swoją wartość dla pobudzenia mięśni brzucha tak, aby nie miały one większej przerwy niż jednodniowa, w innym przypadku zostanie przerwane ich długotrwałe obciążenie, co nie rokuje uzyskania oczekiwanego wyniku końcowego. Trening nie pozwala mięśniom brzucha na ani jeden dzień odpoczynku. Dla uzyskania żądanego efektu należy dokładnie i codziennie wykonywać ćwiczenia podane poniżej.

W raz z upływem dni zwiększamy ilość serii i powtórzeń.

Trening:

1 dzień - 1 seria po 6 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

2,3 dzien - 2 serie po 6 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

4,5,6 dzień - 3 serie po 6 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

7,8,9,10 dzień - 3 serie po 8 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

11,12,13,14 dzień - 3 serie po 10 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

15,16,17,18 dzień - 3 serie po 12 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

19,20,21,22 dzień - 3 serie po 14 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

23,24,25,26 dzień - 3 serie po 16 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

27,28,29,30 dzień - 3 serie po 18 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

31,32,33,34 dzień - 3 serie po 20 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

35,36,37,38 dzień - 3 serie po 22 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

39,40,41,42 dzień - 3 serie po 24 powtórzeń w każdym ćwiczeniu

Opis ćwiczeń które zawarte są w poszczególnych cyklach:


Ćwiczenie 1
Leżymy na płaskim podłożu, ręce wyprostowane wzdłuż tułowia, unosimy klatkę piersiową zginając kręgosłup do przodu w części piersiowej (część lędźwiową pozostaje prosta na podłożu) jednocześnie unosimy jedną nogę w górę zginając część udową w biodrze do kąta 90° i kolano również zginamy do kąta 90°. W pozycji uniesionej klatki i nogi przytrzymujemy lekko obiema rękami kolano dłońmi i obu stron. Jest to pozycja maksymalnego napięcia, którą utrzymujemy, przez 3 sek. Możemy objąć dłońmi kolana ale nie przytrzymujemy.

Ćwiczenie 2
Wykonujemy tak samo jak pierwsze ćwiczenie, jednakże używamy dwóch nóg na raz.

Ćwiczenie 3
Ćwiczenie identyczne jak pierwsze, jednakże ręce trzymamy przy skroniach lub splecione wokół karku.

Ćwiczenie 4
Wykonujemy je tak samo jak ćwiczenie drugie, ręce trzymamy jak w ćwiczeniu trzecim.

Ćwiczenie 5
Wykonujemy je tak samo jak ćwiczenie trzecie, jednakże dodajemy trochę dynamiki. Jest to tzw. rowerek, staramy się ćwiczenie wykonywać w jak najszybszym czasie.

Ćwiczenie 6
Ćwiczenie podobne do drugiego, jednak unosimy jednocześnie część barkową i obie wyprostowane nogi.


Pamiętajcie. Najważniejszym elementem każdego powtórzenia jest moment zatrzymania ruchu w momencie maksymalnego napięcia mięśni na 2-3 sekundy. Zasada nie obowiązuje w ćwiczeniu piątym. Ćwiczenia radzimy wykonywać na materacu lub dywanie.

9 1 11

A my (BBL, W i ja) dzis pobiegalismy sobie. Wojtek wytrzymal tylo jedno kolko woklo jeziora i pojechal do domu.
Warunki biegowe kiepskie (lod). Potem BBLowi wpadlo do glowy zeby pobiec na sciezke zdrowia i pocwiczyc. Nie bylo juz sily zeby o tym zapomnial wiec musialem poddac sie tym cwiczeniom. Pomysl okazal sie kapitalny. Podciaganie na drazku i brzuszki swietna sprawa. Plecy mi sie tak nabily przy tym podciaganiu, juz czuje ze bede mial potezne zakwasy. Chetnie tam bede wracal. Moze raz w tygodniu? Wyszlo tego biegania ponad 11 km, mapa taka.
Na koniec przy Glebokim widzielsmy jak zbiera sie grupa rowerowa. Poczulem zazdrosc. Wprowadzam rower dwa razy w tygodniu. Bolacej nodze to tez pomoze. W srode pojade goralem na te trase przez Germanie. Powtórka w sobote lub w niedziele.
Jutro basen w srodku dnia, chyba WSM.
J






--------------------
Żeby nie dublować, podłączę się do postu Jarka.
Mapka mojej dzisiejszej przejażdżki wygląda tak, dystans i tempo zbliżone do biegu chłopaków. Myślałem, że dojazd spod domu do lasu będzie najgorszy bo jechałem po lodzie przykrytym wodą. Ledwie. Dopóki była szeroka koleina i w miarę równo, dało się jechać. Ale raz zrobiło się z górki i się przejechałem na tyłku. Okazało się, że w lesie było gorzej. Całą Górkę Adama podszedłem na pieszo, bo była wprawdzie udeptana ścieżka, ale za wąska, nie dawałem rady się na niej utrzymać, a każde zjechanie z niej od razu mnie zatrzymywało. Było znacznie wężej niż na tym filmie, ale oczywiście, adrenalina duużo niższa.



Zrobiłem też parę zdjęć, a jakże.
Co do jazdy rowerem, osobiście bym się jeszcze wstrzymał. Jeżeli będzie mokro to mokry skunks na tyłku pojawia się już po pierwszym km i nie daje spokoju do końca. Jeżeli sucho, to nie widzę przeszkód, ale wtedy to już bym wolał szosówką.

Basen jutro WSM o 12:35. 8zł!
A









sobota, 8 stycznia 2011

8 1 11 - podwójne bieganie

Ukradnę Jarkowi scenę i wstawię ja jego mapkę
a moja mapka jest tu, bo musiałem wcześniej dziś biegać.

Moja pętla bardzo leniwa, 6:04/km, trochę też mnie ten lód spowalniał. Ciekawe jak tam w lesie? Jutro ma być plus temp, w dodatku po 10:00 trochę deszczu, jasno się robi dopiero o 8:00. Mimo wszystko, ja chętnie bym popedałował, może 1,5h tylko? Skąd?

A

czwartek, 6 stycznia 2011

Sylwester w Dobrej

Mirek i Wojtek, a gdzie wasze foty?

Jeszcze filmy:







A.

6 1 11 - 4 króli

Dzisiejsza trasa jest taka,
średnie tempo 5:46/km
Pobiegliśmy we czwórkę, Jarek prawie cały czas na szpicy, ja zamykałem stawkę. Biegło mi się dobrze, ale tempo odrobinę za szybkie. Trasa rzeczywiście przyjemna, równa, choć były i cięższe momenty.
Jutro postaram się odwiedzić basen w ciągu dnia, w sobotę nie wiem, a w niedzielę może rzeczywiście pojeździć na góralach? Około 2h, na 8:00?
Wracając autem, przed Szczecińską chyba widziałem biegnącego Skarżyńskiego. Ktoś jeszcze?
A
PS. Wypowiedzcie się na temat tajemniczego, nieśmiałego gościa na naszym blogu. Napisał wczoraj komentarz:
 można się dołączyć?:D



środa, 5 stycznia 2011

5 1 11

Żeby nie być gorszym niż zapaleni nasi Mirek i Jarek, pobiegłem dziś wcześnie moją trasę
Później nie dało się, bo jednak inne obowiązki mnie wiążą w domu. Na jutro planów jeszcze nie mam, ale może to się zmienić. Wstępnie, biegamy, tak?
A

wtorek, 4 stycznia 2011

4 1 11

Dzis dobrze juz znana trasa zimowa.
Troche slisko, a do tego tematy ekscytujace, tak ze niektorzy mieli mientkie kolana :). - kto nie byl niech zaluje
No wiec bylo tez troche niebezpiecznie.
W stanie lekkiego podnieca rozwinelismy, co omal nie uszlo mojej uwadze, niezla predkosc przelotowa, bo az cale 10,4 km/h :)
Jak sie roztopi snieg i lod, a forma bedzie dopisywala, to polecimy pewnie ze 12 albo i wiecej na godzine :)
Wogole to plany mamy tak ambitne na ten rok, ze sie ledwo w przysłowiowym lbie miesci.
Górki, wąwozy i inne takie.
 
A tu mapa dzisiejszego szczytowego osiagniecia
 
J
 
 

niedziela, 2 stycznia 2011

2011.01.02 - rano

Frekwencja dziś ponownie nadspodziewanie dobra. Pomimo podejrzeń o lenistwo, ponownie pojawiliśmy się wszyscy - Mirek, Jarek, Wojtek i ja. Ale po wczorajszym wieczorze, który mimo zapowiedzi lajciku, skończył się przyspieszaniem pod górkę i niechcącym się skończyć podbiegiem pod górkę Adama, dziś było mi ciężko. A ten głęboki śnieg na początku to mnie wykończył całkowicie.
Zapisu z gpsu brak dzisiaj, ale wrzucam zdjęcia z wczorajszych ciemności i dzisiejszego ranka.
A.





sobota, 1 stycznia 2011