niedziela, 31 lipca 2011

sobota, 30 lipca 2011

2011.07.30 - sobotni falstart

No Koledzy, nieładnie. Czekałem na Podbórzańskiej do 8:34 i nikt się nie zjawił, tylko Mirka sms. Chociaż, przyznaję, widziałem wojtkowe auto.
Pogoda, wbrew temu jak się mogło wydawać, była całkiem ok: bardzo wilgotno, ale bez opadów. Dawno już nie biegałem po lesie, super sobie przypomnieć.
Zrobiłem nawet foty!
A.
PS. Jutro w planie szosa. Pogoda ma być znośna, ok. 20st, sucho. O której? Peleton?




środa, 27 lipca 2011

2011.07.27 - basen i bieg

Rano zgodnie z planem basen, 2km, zauważalnie lepiej niż w poniedziałek.
Wieczorem przebieżka, 10,9km, w tym pętla Andersena w 25:21.
Jutro rano odpoczynek, a wieczorem proponuję rower. Może niemiecka trasa o 18:00/19:00?
A

wtorek, 26 lipca 2011

2011.07.26 - bieg i rower

Dziś fajny, długi i aktywny dzień. Na dzień dobry samotny bieg w akceptowalnym tempie, choć krótki, na dobranoc szosa z Robertem. Na rowerze było wszystko dobrze, nawet bardzo dobrze aż do Strzałowskiej pod koniec. Nawet zostawiłem Roberta na jednym z łagodnych szybkich podjazdów (a może to była tylko dłuższa hopka?). Natomiast Strzałowska mnie rozłożyła już na dole. MT sobie podeptał spokojnie w górę, a mnie brakowało jeszcze dwóch biegów, żeby tam wjechać z godnością. Więc wtoczyłem się jak na Wigry 3. Albo 2. (ktoś wie, czy było w ogóle Wigry 1?).
Więc czeka mnie trochę pracy siłowej. Miodowa, szykuj się!
Jutro rano mini nagroda, basen na WDS, pewnie 7:00, wieczorem się zobaczy.
A.

środa, 20 lipca 2011

20 VII 11

Rano plywalismy na wdsie. NieBBL, Wojtek i ja. Wieczorem o 19.00 zaplanowane sa krzaki. Bedzie MPG i znow ja. A moze ktos jeszcze?
Jutro rano znow WDS, a wieczorem znow krzaki. Potem jeszcze w piatek rano basen i po poludniu ostatni biieg i znikam na tydzien.
Sierpien zapowiada sie ofensywnie. Rower, bieganie, plywanie, zaleglosci w robocie i drobne prace przy domu ... czyli skonczy sie na codziennym gin'nie z tonickiem.
 
J

niedziela, 17 lipca 2011

2011 07 17 - niedzielna wycieczka rowerowa

Trochę się znudziłem bieganiem (bo jednak biegam sobie po cichutku) więc wziąłem dziś rower i pojechałem zwiedzać. Trzy godziny, jedna na dojazd, jedna na zwiedzanie, jedna na powrót. Heh, niezłe wykorzystanie czasu. Ale te dojazdy to dla mnie też radość. Zdjęcia ze zwiedzania poniżej: byłem na Karsiborze - wyspa koło Świnoujścia, widziałem pomnik lotników RAF zestrzelonych po zbombardowaniu niemieckiego okrętu wojennego i falochron wejściowy do portu Świnoujście od Zalewu Szcz.
A..









środa, 6 lipca 2011

2011 07 06 - dalej cisza

Jakoś nikt się nie kwapi czegokolwiek napisać, a przypuszczam, że i tak każdy sobie po cichu biega. I tak na przykład Mirek wczoraj wieczorem pobiegł jeziorko, nic się nigdzie nie chwaląc, dzień wcześniej też coś biegał w lesie. Uprzejmie donoszę o tym.
Natomiast ja wczoraj pojeździłem na rowerze, a dziś biegałem 11km, ale wszystko mi z jakimś trudem wielkim przychodzi, szczególnie końcówki, ledwo biegnę, wczoraj ledwo utrzymywałem kierownicę. Na szczęście przynajmniej tempo jest przyzwoite, jak na takie samopoczucie.
Jestem otwarty na bieganie jutro rano (albo wieczorem). W piątek wyjeżdżam znów i nie będzie mnie trochę, więc będę biegał na własną rękę, hehe.
A.