niedziela, 14 kwietnia 2013

2013.04.14 - Gryf Maraton

W rolach głównych Robert, ja i z 200 innych rowerzystów. Start do 56 km o 11:10, Robert był wyczytany do startu z sektora na przedzie, o 11:20 start reszty, na 28km. Pogoda była przepiękna, ale błota było sporo, pierwsze kałuże przejechałem ostrożnie, ale potem już nie oszczędzałem ani siebie, ani roweru, ani błota. Drogi w miarę twarde, czasem koleiny w mokrym błocie, parę osób się tam przewracało. Na zjazdach czułem się świetnie, paru osobom uciekłem właśnie na zjazdach, parę osób dogoniłem. Gorzej z podjazdami, ale też byli ode mnie mięksi. Dwa razy musiałem rower wpychać na górę na piechotę, zaraz przed bufetem z wodą i potem jeszcze raz kawałeczek.
Jakiś kilometr przed metą zobaczyłem Roberta coś dłubiącego przy rowerze, minąłem, zaraz mnie dogonił, ale przed (moją) metą go wyprzedziłem drugi raz. Nie zazdrościłem mu tego drugiego kółka, chyba ciężko było. Ja bym na pewno do wieczora jechał, 28km to dla mnie teraz optymalne. Zresztą już sam nie wiem, licznik mi pokazał 25,9km, GPS pod koniec się zawiesił.
Generalnie, bardzo mi się podobało, może i krótko, ale intensywnie. Kolejna edycja 9.06, nie wiem jeszcze czy dam radę pojechać wtedy, chociaż chciałbym. Wojtek, Mirek, na pewno by się wam podobało. Kto wie, może i Jarkowi?




Mapka Roberta, i moja, niekompletna.

6 komentarzy:

  1. 1370 m wspinania się wg GPSu to chyba lekko optymistycznie. Chociaż, chociaż... U Roberta 2966m.

    OdpowiedzUsuń
  2. U-hu! Są wyniki:
    30km - http://www.domtel-sport.pl/insidethecode/files/3620-pl.pdf
    i 60km - http://www.domtel-sport.pl/insidethecode/files/3621-pl.pdf
    Byłem piętnasty na 30km! W ogóle piętnasty! 8 w swojej kategorii. 14 minut straty do najlepszego Hasse.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi przewyzszeniami to byl bym ostrozny,u mnie na sigmie po dwoch kolkach wyszlo nie spelna 1000m (endo mi nie wyswietlilo...)ale i tak jak dla mnie wystarczylo:),Adas mysle ze byles(uzywajac zargonu koszykarskiego)najlepszym "pierwszoroczniakiem"-debiut udany,mam nadzieje ze przybyl jeszcze jeden "scigacz"- reszcie to opornie idzie...(nie moga zaskoczyc), ale moze teraz za sprawa Adama i jego entuzjazmu cos sie zmieni!
    MT

    OdpowiedzUsuń
  4. Nice! Tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak, pozazdrościć! Proponuję rower MTB w piątek wieczorem, ciemno się robi dopiero ok. 19, można wziąć czołówki i wrócić krótko po zmroku. Kto, kto?
    (Przypuszczam, że w weekend znów mnie nie będzie).

    OdpowiedzUsuń
  6. No Robert, kawał dystansu, Adaś chyba za krótko, pewnie nawet się nie zmęczyłeś:)
    Ja rower też już szykuję szykuję ale od środy mnie nie ma więc dopiero w weekend może pojeżdżę ale w przyszłym tyg. chętnie zacznę jeździć popołudniami

    OdpowiedzUsuń