Dla przypomnienia:
-dziś wieczorem impreza u Wojtka w Polfundzie, idzie na pewno Robert, Wojtek (oczywiście) spróbuję i ja.
-jutro popołudniowa posiadówa u Mirka, o ile jeszcze ktoś o tym myśli. Jarek już się wykręca, a u nas ciasto już prawie gotowe, choć musimy o 16:30 iść na basen z Hanką najpierw.
A sportowo:
- jutro o 8:00 na Podbórzańskiej bieg 70-75min.
- w niedzielę rower MTB 2h, o godzinie ustalonej jutro.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dużo by tłumaczyć dlaczego imprezy nie będzie. Jak się spotkamy to podam szerszy kontekst. Zawiedzionych przepraszam a sprawców rozliczę.
OdpowiedzUsuńJutro 8 rano - bieganie po błocie. Białe adidaski wykluczone. Niedziela rower - 2h.
Cala prawda jest taka, ze glowny organizator juz na starcie wycofal sie rakiem i nikt nie podchwycil rzuconej przez mnie idei. Nic straconego, okazji bedzie jeszcze wiele. Pozostaje jeszcze sprawa dwóch jaj (kurzych), gotowanych na twardo. To juz bedziesz musial Miroslaw zalatwic sam z Agnieszka. Pisze o tym celowo, broniac swojej pozycji na czarnym podium. Nie pozwole Wojtkowi przesunac sie w klasyfikacji do przodu i zajac mojego miejsca (ponoc III -ego).
OdpowiedzUsuńAdam chyba sie wreszcie wkurzyl na nas, ze nic nie piszemy i tez przestał blogowac. Cala reszta utyta i rozleniwiona, zajeta zarciem i tyciem tez nie kwapi sie nic skrobnac, no to moze ja ...
OdpowiedzUsuń... wczoraj (sobota) cross'ik okolo 10,5km. dzis (niedziela) okolo 13,5km. Najsampierw MPG zasp=ral, a Wojtek spoznil sie. Pogoda znosna, Wojtek znosny mniej. Jak zwykle bylo mu nie po drodze. Nam poniekad tez, ale kto by tam chcial biegac po drodze. Cross to cross. W sobote trasa, dystans i tempo, jak cie moge, dzis za to moglismy ledwo co, a pare razy to nawet juz nie moglismy (przynajmniej ja). Bylo ciezko, totez fajnie. Nastepny raz chyba dopiero w następna sobote.
Aaaa, zapomnialbym, Mirek zaprosil nas do siebie na zabawe sylwestrowa. Sprawa dwoch gotowanych na twardo jaj jest wciaz otwarta.