Spontaniczny wyjazd na rower o 19:00 (ustalony po południu) udał się w 100%, był krótki, choć treściwy. Jeżdżenia było niewiele, trzeba to przyznać, ale mogliśmy zwiedzić nieznane wcześniej tereny. Nic też nie cieszy bardziej niż wojtkowe narzekanie.
Mapka tu:
Nawet niespecjalnie najeździłem się, bo nieśliśmy rowery przez dobre pół godziny. Jeden z kilometrów zajął nam 26 minut.
Najbliższych planów brak. W weekend mnie nie ma, więc działajcie sami. Wojtek może być uziemiony, z powodu urlopu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz