Wreszcie zalapalem i wreszcie wychodzi jak trzeba !!!
Adam miales racje z tym makaronem, trzeba bylo Cie sluchac.
Szczegolnie pomocne jest cwiczenie naplywanie na sciane z makaronem z tylu, od razu robi sie poprawny nawrot.
Po paru powtorkach wszystko sie utrwala i jest ok juz bez makaronu.
Teraz to juz tylko kwestia wprawy i wycwiczenia oddechu, bo tzw stres oddechowy wplywa potem na to jak sie plynie kolejne dlugosci.
Link polecam Wojtkowi, ktory obnazyl cala prawde o nawrotach jako oszukanczej technice plywania w basenie ...
J
Wprowadzanie "stresu oddechowego" nie dla mnie, w każdym razie jeszcze nie teraz:) Do wody wejdę, po powrocie z nart, gdzie będę obnażał słabności MPG:)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe, Jarek, zacząłeś ćwiczyć? Wreszcie!
OdpowiedzUsuńJa idę jutro na basen po przerwie chyba z miesięcznej. Mam nadzieję, że jakoś będzie.
Udało się, basen zaliczony, 2km w 55 minut na dużym basenie. Bez żadnych ekscesów, ale, jak na tak długą przerwę, nieźle. Tylko do połowy basenu leeedwie dopłynąłem pod wodą.
OdpowiedzUsuńJa tez dzis poplywalem, ale nie za dlugo i leciuchno, cwiczac nawroty. Teraz jak juz zalapalem, to cale cwiczenie sprowadza sie do plywania z nawrotami zamknietymi. Plywam sobie powoli, x4, x6, x10, dokladajac po pare dlugosci za kazdym razem. Skupiam sie glownie teraz na nawrotach, dopracowac chce wyprost nog w ostatniej fazie kozla i dobre odbicie na wyjsciu. Jakos przestalo sie w glowie krecic, do nosa sie nic nie wlewa i wogole jakies to latwie sie teraz wydaje, stres oddechowy to tez chyba poczatkowa przypadlosc, czuje ze ustepuje. Stopniowo bede staral sie plywac szybciej.
OdpowiedzUsuńRano pobiegalem sobie tez z lekka. Nie za wiele 8,5km. Jutro powtarzam.
J