dzis 10,5 km przy domu.
biegne sobie droga, chodnikiem, skrecam w las i klasycznie jak w tanim horrorze zaczyna mi migotac czołówka w lesie. Stukam, pukam i oczywiscie gasnie wtedy calkiem. Sciagam ja, przekladam baterie, czyszcze styki itd. Ciemno jak w d.... I nagle jakby ktos odpalił subwoofer'a rykneła dzika swinia tuz obok, a potem zaczelo sie chrumkanie wszedzie wokoł i krzaki zaczely sie ruszac i szeleścić. Wrzasnąłem ostrzegawczo na wszelki wypadek i dałem nogę w strone oświetlonej drogi. Bliskie spotkanie ilustruje zapis na GPS na endo.
J
U nas poza zapachem, dzikich świń brak, wczoraj pasowaliśmy , dziś wsm
OdpowiedzUsuńSa jakies propozycje na weekend? majoneza w sobotę nie ma, ponoć w niedzielę ma się pojawić w krzakach
W niedzielę bardzo chętnie, a jutro sobie pojeżdżę chwilkę na rowerze, ale nikogo nie zapraszam, bo godzina jazdy to nic. Zresztą przed 8:00 będę jeździł.
OdpowiedzUsuńA moze rower w niedziele?! ;P
OdpowiedzUsuńMT
Ja mogę na rower wstępnie sie umówić na niedzielę, na 8.00, 8.30?
OdpowiedzUsuńMi pasuje!,chciaz jeszcze nie wiadomo jak z pogoda...
OdpowiedzUsuńMT
Ja też chętnie pojeżdżę w niedzielę, pod warunkiem, że MPG powtórzy trasę z zeszłego tygodnia. Wyglądała bardzo fajnie. 8:00?
OdpowiedzUsuńJutro w takim razie podejmę kontakt z mpg, niezależnie od wyników(wyjechał i nie wiadomo kiedy wróci) proponuję niedziela 8.00, ruinki, tam ustalimy trasę. Ja trochę ją pamiętam ale nie gwarantuję powtórki, tak czy owak gąsienice wymagane:)
OdpowiedzUsuńGąsienice? Kurka, to ja muszę piwnicę posprzątać. Nie, serio, o co ci chodzi, WOjtek?
OdpowiedzUsuńByło trochę gliny, nawet mpg fiknął a on sie nie przewraca ale trasa naprawdę fajna i malownicza, damy radę
OdpowiedzUsuń