Po wczorajszych ustaleniach stanęło na godzinie 6:30, jeszcze prawie ciemno, niedługo będziemy przeklinać te ciemności, Mirek, Czarek i ja ruszyliśmy w las. Nawet Wojtek byłby zadowolony tak płasko było, i krzaków mało. Ale jak się pojawisz, Wojtku, znajdą się gęstsze krzaki.
Bieg jak bieg, czasem ciężko, czasem lekko, końcówkę Mirek przyspieszył i zasapaliśmy się wszyscy.
Zdjęć jakoś nie porobiłem, za ciemno może.
Plan na jutro to jazda MTB spod kościoła na Warszewie do fabryki benzyny w Policach, z przygodami po drodze. Spotykamy się o 7:00, przewidywany czas do 3h.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz