Mnie niestety nie będzie. Za to przypominam, i zachęcam, do pedałowania MTB w Puszczy Bukowej w niedzielę od 7:00. Będzie Mirek, ja i nowy kolarz. Wojtek, skuś się koniecznie, Robert, może też dasz radę? Aliny i Jarka nie zapraszam bo wiem, że i tak nie pojadą. Ale może? Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Mam kontuzję zmęczniowa na własne życzenie. Rozpoczynając przygotowania do maratonu w Poznaniu (14.X) docisnąłem chyba za mocno. Zapowiadało się fajnie. Treningi o większej intensywności. Wiecej km. Zapomniałem o regenarcji. A największa głupotą było zignorowanie bólu podczas biagania. Zawsze wiedziałem, że boleści, które mijają podczas biegu nie godne są uwagi. Teraz zaczęło mnie boleć w biegu, a ja to olewałem. Biegałem z narastającym bólem przez 4 kolejne dni zamiast sobie odpocząć. No i jebło mi coś w lewej nodze. Praktycznie nie biegam od 28.VIII. Leki przeciwzapalne, maści, lód. Generalnie nie wiele to pomaga. Musi samo przejść. Potrzeba czasu. Chwile to potrwa, a potem wróci do normy.
Można biegać spokojnie po 100km tygodniowo i więcej. Można robić przy tym akcenty. Trzeba tylko rozsadnie i z uwagą zwiekszac obciazenia, zmuszając STOPNIOWO i CIERPLIWIE mieśnie i cały organizm do jeszcze cięzszej pracy. Takie wyciagam wnioski z całej tej historii.
"Nie wiesz nawet, jakim chamem mógłbyś być" - Wojtek na temat nieznajomości wrodzonych instynktów Małego Pasywnego Grubaska.
Alina o filmie: "Jak dla mnie, to był zbyt romantyczny"
"Przeczuwajac nadchodzacy kryzys grzechotnik niczym kameleon przeobrazil sie w pytona, ale to wciaz grzechotnik." - myśl zoologiczna Jarka.
"Muszę poprawić tylko prace ramion, prace nóg, oddech i ułożenie ciała na wodzie, poza tym jest wszystko OK." - autorefleksja Wojtka nt. formy pływackiej.
"Leć na powietrze" - wojtkowe żądanie względem biegnącego na szpicy by opuścił las
"Masz biegać po lesie, a nie po krzakach" czyli: "nie obarczaj mnie swoimi problemami" - w biegowym języku Wojtka.
"Zabronione jest wszystko, na co nie masz ochoty" - Tako rzecze Nowa Doktryna. I MPG
"Tato, ku%#a, a pan od pływania nam pokazał co robić z okularkami!" - Jarek o początku kariery pływackiej Oli
"Mirek, kieruj się do wyjścia!" - Wojtek gdzieś w sercu Puszczy Wkrzańskiej.
"Oddycham na trzy strony - lewa, prawa i środek albo dół" - Wojtek i jego zwycięska technika pływacka.
"Jestem pewien, ze mi sie wydaje, albo wydaje mi sie, ze jestem pewien" - Jarek o tym, czy byliśmy już w tym miejscu.
"Plansza się kończy" - Jarek po dobiegnięciu do szosy Police-Tanowo
"Boisz pana :)" Jarek dywaguje o Wojtkowych uczuciach wobec Mirka
"Brakuje tylko jeszcze rówów melioracyjnych " żebyśmy byli zawodnikami kompletnymi - Wojtek.
" Mam głęboki oddech, wciągam i czuje aż w d...e." Wojtek, fragment instrukcji oddychania w sportach wytrzymałościowych.
Nie chodzi mi o nic - Jarek na temat butów.
Żeby nam sie chciało tak, jak nam się nie chce - Kubuś Puchatek oczywiście.
Qrwa, zaczyna się - Robert przy przeskakiwaniu przez gałęzie
Już są ... - Wojtek po usłyszeniu szmerów w lesie.
Nie tam, w lewo ! - Wojtek - autokomenda nawigacyjna podczas prowadzenia grupy.
Wstępna zgoda odmowna - Jarek - deklaracja pomocy w przeprowadzce.
Akcja Haos trwa. - zapożyczone z filmu "Podziemny Krąg".
Mnie niestety nie będzie. Za to przypominam, i zachęcam, do pedałowania MTB w Puszczy Bukowej w niedzielę od 7:00. Będzie Mirek, ja i nowy kolarz. Wojtek, skuś się koniecznie, Robert, może też dasz radę? Aliny i Jarka nie zapraszam bo wiem, że i tak nie pojadą. Ale może? Poprawcie mnie jeśli się mylę.
OdpowiedzUsuńAdam wybierz się czasami na bieg bo brakuje fotorelacyj :)))
UsuńNa razie poszukuję roweru... :) Liczę na superokazję, czasami mam szczęście! Jarek, napisz co u ciebie?
OdpowiedzUsuńCo u mnie.
OdpowiedzUsuńMam kontuzję zmęczniowa na własne życzenie. Rozpoczynając przygotowania do maratonu w Poznaniu (14.X) docisnąłem chyba za mocno. Zapowiadało się fajnie. Treningi o większej intensywności. Wiecej km. Zapomniałem o regenarcji. A największa głupotą było zignorowanie bólu podczas biagania. Zawsze wiedziałem, że boleści, które mijają podczas biegu nie godne są uwagi. Teraz zaczęło mnie boleć w biegu, a ja to olewałem. Biegałem z narastającym bólem przez 4 kolejne dni zamiast sobie odpocząć. No i jebło mi coś w lewej nodze. Praktycznie nie biegam od 28.VIII. Leki przeciwzapalne, maści, lód. Generalnie nie wiele to pomaga. Musi samo przejść. Potrzeba czasu. Chwile to potrwa, a potem wróci do normy.
Można biegać spokojnie po 100km tygodniowo i więcej. Można robić przy tym akcenty. Trzeba tylko rozsadnie i z uwagą zwiekszac obciazenia, zmuszając STOPNIOWO i CIERPLIWIE mieśnie i cały organizm do jeszcze cięzszej pracy. Takie wyciagam wnioski z całej tej historii.