Dzis po dniu przerwy wznowiłem aktywność ruchową. Ze względu na potworny ból nóg przez kilka dni zamiast biegania postanowilem zaaplikowac sobie pedałowanie. Nadmuchalem wiec górala i pognałem skoro świt do lasu. Na szosowke i SPD jakos ochoty nie mialem. Ranek był ładny i rzeski, pojezdzilem se po starych miejscach 1,5h. W lesie przy Podbórzańskiej poczulem mocny dziki odór i łza mi sie w oku zakrecila.
Pomysl z rowerem dobry, rozruszalem troche zakwaszone nogi, a kolanka odpoczeły. Jutro i w czwartek powtarzam. W piatek basen na WSM. Pierwsze bieganie (krzaki) planuje na weekend. Zgłaszac sie kto bedzie w piatek plywal i krzaczyl w weekend?
J