Dziś po tygodniowej chyba już przerwie wspólnie z Mirkiem zrobiliśmy
lekki rozruch biegowy. Tempo bliskie 6,3 min/km mówi samo za siebie ale
to ja dziś byłem hamulcowym, kontuzja nie odpuszcza i ból się nasila
przy próbie podbiegów i nierównościach. Tętno ciągle poniżej dolnego
poziomu ale nogi zupełnie nie pracują.
Za to u Mirka odwrotnie, tętno znacznie powyżej pułapu ale praca nóg bez
zarzutu, mimo ciągle niewielkiej nadwagi, głównie w okolicach brzucha :)
Fotki z dzisiejszego maroszbiegu może wklei Mirek.
W
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
już nie zdążę zamieścić fotki - jadę do Radomia. Z dzisiejszego biegania utkwiła mi tylko w pamięci komenda Wojtka (jak byliśmy w środku lasu ) - Mirek!!! kieruj się do wyjścia !!! Faktycznie Wojtek ma coś na nodze - urojone czy nie, ale brak mu mocy takiej jak jeszcze 2 tygodnie temu. Ja uważam, że to się zaczęło jak Wojtek zmieniłeś samochód i zacząłeś biegać po chodniku - tak to jest jak się oszczędza nowy samochód. Mirek
OdpowiedzUsuń