Jeszcze odpowczywam ale chciałem od przyszłego tygodnia zacząć jeździć rowerem za Wami, do biegania mam jeszcze awersję. Taki brak aktywności starsznie rozleniwia ale jutro jak dam radę wstać przyjadę rowerem, więc nastawcie się na trochę mocniejsze tempo:)
Dziś polatam sobie z czołówką po zmroku, jutro też wieczorem, ale już nad morzem. W sobotę ostatnie długie wybieganie w Kołobrzegu, potem od niedzieli do środy tylko leciuchne dyszki i pauza do soboty - bieg 12h - zupełnie nowe doświadczenie. Zastanawiam się czy wytrzymam latać w kółko przez 12h? Jeśli wytrzymam, to ile nabiegam? Jak się będę czuł potem? Liczę się z tym, że mogę nie podołać.
Będzie to test i odpowiedź na pytanie o biegi ultra i mój w nich udział w przyszłości. Trzymajcie za mnie kciuki koledzy, żebym wrócił z tarczą, a nie na niej. Limit klasyfikacyjny wynosi 80km ...
To się przetrzesz ale z tego co czytałam kiedyś o tych hardcorowych biegach, to można odpoczywać ile się chce a nawet spać:), bo przecież nikt 24-48 godzin na nogach by nie ustał, a ile nabiegasz to zależy jak taktycznie siły i odpoczynek rozłożysz, good luck
Teoretycznie niby tak jest. W praktyce "czołówka" takich biegów, nawet 48H nie śpi i nie odpoczywa, choć wyjątki są. Ciężko jest ponoć zatrzymać się i potem znów ruszyć, jak się ma już na liczniku kilkadzisiąt km i klika godzin biegu. Pytałem kolesi, ktorzy biegna też w tym roku o taktykę i tempo. Przykładowe założenia sprawdzone wczesniej np rok temu w praktyce: 5:30 min/km, bieg ciągły w rownym tempie przez 12h non stop, zero postoi, zero żarcia tylko izotony. Tak to chyba nie dam rady, ale co ma być to będzie. Najwyżej zejdę, dosłownie i w przenośni. I chooj ...
"Nie wiesz nawet, jakim chamem mógłbyś być" - Wojtek na temat nieznajomości wrodzonych instynktów Małego Pasywnego Grubaska.
Alina o filmie: "Jak dla mnie, to był zbyt romantyczny"
"Przeczuwajac nadchodzacy kryzys grzechotnik niczym kameleon przeobrazil sie w pytona, ale to wciaz grzechotnik." - myśl zoologiczna Jarka.
"Muszę poprawić tylko prace ramion, prace nóg, oddech i ułożenie ciała na wodzie, poza tym jest wszystko OK." - autorefleksja Wojtka nt. formy pływackiej.
"Leć na powietrze" - wojtkowe żądanie względem biegnącego na szpicy by opuścił las
"Masz biegać po lesie, a nie po krzakach" czyli: "nie obarczaj mnie swoimi problemami" - w biegowym języku Wojtka.
"Zabronione jest wszystko, na co nie masz ochoty" - Tako rzecze Nowa Doktryna. I MPG
"Tato, ku%#a, a pan od pływania nam pokazał co robić z okularkami!" - Jarek o początku kariery pływackiej Oli
"Mirek, kieruj się do wyjścia!" - Wojtek gdzieś w sercu Puszczy Wkrzańskiej.
"Oddycham na trzy strony - lewa, prawa i środek albo dół" - Wojtek i jego zwycięska technika pływacka.
"Jestem pewien, ze mi sie wydaje, albo wydaje mi sie, ze jestem pewien" - Jarek o tym, czy byliśmy już w tym miejscu.
"Plansza się kończy" - Jarek po dobiegnięciu do szosy Police-Tanowo
"Boisz pana :)" Jarek dywaguje o Wojtkowych uczuciach wobec Mirka
"Brakuje tylko jeszcze rówów melioracyjnych " żebyśmy byli zawodnikami kompletnymi - Wojtek.
" Mam głęboki oddech, wciągam i czuje aż w d...e." Wojtek, fragment instrukcji oddychania w sportach wytrzymałościowych.
Nie chodzi mi o nic - Jarek na temat butów.
Żeby nam sie chciało tak, jak nam się nie chce - Kubuś Puchatek oczywiście.
Qrwa, zaczyna się - Robert przy przeskakiwaniu przez gałęzie
Już są ... - Wojtek po usłyszeniu szmerów w lesie.
Nie tam, w lewo ! - Wojtek - autokomenda nawigacyjna podczas prowadzenia grupy.
Wstępna zgoda odmowna - Jarek - deklaracja pomocy w przeprowadzce.
Akcja Haos trwa. - zapożyczone z filmu "Podziemny Krąg".
Wiadomo że będę :)
OdpowiedzUsuńTeż będę.
OdpowiedzUsuńJeszcze odpowczywam ale chciałem od przyszłego tygodnia zacząć jeździć rowerem za Wami, do biegania mam jeszcze awersję.
OdpowiedzUsuńTaki brak aktywności starsznie rozleniwia ale jutro jak dam radę wstać przyjadę rowerem, więc nastawcie się na trochę mocniejsze tempo:)
A ja nie będę:)
OdpowiedzUsuńDziś polatam sobie z czołówką po zmroku, jutro też wieczorem, ale już nad morzem. W sobotę ostatnie długie wybieganie w Kołobrzegu, potem od niedzieli do środy tylko leciuchne dyszki i pauza do soboty - bieg 12h - zupełnie nowe doświadczenie. Zastanawiam się czy wytrzymam latać w kółko przez 12h? Jeśli wytrzymam, to ile nabiegam? Jak się będę czuł potem? Liczę się z tym, że mogę nie podołać.
Będzie to test i odpowiedź na pytanie o biegi ultra i mój w nich udział w przyszłości. Trzymajcie za mnie kciuki koledzy, żebym wrócił z tarczą, a nie na niej. Limit klasyfikacyjny wynosi 80km ...
To się przetrzesz ale z tego co czytałam kiedyś o tych hardcorowych biegach, to można odpoczywać ile się chce a nawet spać:), bo przecież nikt 24-48 godzin na nogach by nie ustał, a ile nabiegasz to zależy jak taktycznie siły i odpoczynek rozłożysz, good luck
OdpowiedzUsuńPanowie, poszukuję prostej trasy na 21km. Najlepiej w naszej puszczy albo w okolicy, od biedy może być rejon Arkonki. Poproszę o podpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie niby tak jest.
OdpowiedzUsuńW praktyce "czołówka" takich biegów, nawet 48H nie śpi i nie odpoczywa, choć wyjątki są. Ciężko jest ponoć zatrzymać się i potem znów ruszyć, jak się ma już na liczniku kilkadzisiąt km i klika godzin biegu.
Pytałem kolesi, ktorzy biegna też w tym roku o taktykę i tempo. Przykładowe założenia sprawdzone wczesniej np rok temu w praktyce: 5:30 min/km, bieg ciągły w rownym tempie przez 12h non stop, zero postoi, zero żarcia tylko izotony.
Tak to chyba nie dam rady, ale co ma być to będzie. Najwyżej zejdę, dosłownie i w przenośni. I chooj ...