Już sądziłem, że wracam do siebie po maratonie.
Niedzielna 15-tka szybko sprowadziła mnie na ziemię.
Faktycznie w niedziele czułem się dobrze, ale wczoraj i dziś znów ledwo przebierałem nogami.
Mózg za to pracował (chyba) normalnie.
No i obmyśliłem sobie plan na jesień i zimę.
Co zrobić by nie rezygnować z codziennego biegania, a jednocześnie wrócić do formy i wyzwolić w sobie ten sam entuzjazm biegowy co onegdaj.
Postanowiłem powrócić do pierwocin swojej kariery biegowej, do samych korzeni, do sposobu trenowania, kiedy to czułem się najlepiej i forma dopisywała.
W tygodniu będę biegał o godz. 6.10. Dzięki temu będę spał o aż pół godziny dłużej!
Przeproszę się z "jedynką" i w dni powszednie będę pokonywał ten właśnie dystans 7.870m w czasie 40-45 minut.
Dłuższe biegi i bardziej urozmaicone trasy będę sobie serwował w weekendy, to w zupełności wystarczy.
Zaczynam od jutra i zapraszam wszystkich chętnych, Wojtek się już zgodził.
Jarek
Tak potwierdzam, 6.10 jest optymalna również dla mnie, przynajmniej na czas jesienno-zimowy:)
OdpowiedzUsuńW
Kto jeszcze, kto jeszcze ?
OdpowiedzUsuńJ
A niech was diabli wezmą - już wchodziłem w rytm wieczornego biegania (wczoraj 50') a tu taka pokusa. Bąbla mi tylko szkoda bo ostatnio wyrasta na wielkiego propagatora biegania i żarliwego jego wyznawcę. Zakładam że krzaki mogą być co jakiś czas - czy też od Poniedziałku do Piątku - tylko jedynka? Mirek
OdpowiedzUsuńPewnie ze moga byc krzaki. Byleby sie zamknac w 50 minutach nie dłuzej i odzyskac dawna formę.
OdpowiedzUsuńJ
Siemanko Chłopaki,
OdpowiedzUsuń6:10 to generalnie jest to dla mnie za późno ale mając na uwadze, że czeka mnie zawodowo bardzo ciężki okres i będę zmuszony do ograniczenia ilości treningów - jestem za! Tym samym działajcie wg ustalonego planu a ja będę się przyłączał kiedy tylko będę mógł.
Jarek, dziękuję za zestaw ćwiczeń...
Pozdrawiam
TD