Dziś czuję się zdradzony potrójnie: mój koleżka zaspał, czego trochę się spodziewałem, ale nie przyszli też Jarek i Bąbel. Był tylko Mirek, Jaga, dziadek z parasolem i jeszcze facet pchający rower i pachnący ogniskiem. Poza tym, chyba rzeczywiście całe miasto śpi.
Wczoraj 9,15, dzisiaj 9,3km. Wczoraj 6:31, dziś 6:16/km.
A
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz