Kanady dziś nie było, może się zniechęciła godziną. Innym razem.
Pływaliśmy dziś we trójkę: Tomek, Jarek i ja. Wojtek pewnie na innym basenie, bo przecież ostrzegał, że BĘDZIE. Poćwiczyliśmy dryle, koziołki, ale też popływaliśmy. Przydałoby się więcej ćwiczeń, tzn.różnych, bo te jakieś nudne się robią. W piątek może będzie MT, to nam coś podpowie (?).
W środku tygodnia, ja będę truchtał koło siebie, w piątek powinienem być na basenie: czas na kąpiel.
Przypomniało mi się, dlaczego tak lubię szosę i jeżdżenie po mieście:
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ćwiczenia, jak ćwiczenia. A co dopiero kiedy robi się je dzień w dzień. Ale niech Kanada przyjdzie to moze cos urozmaici, poza tym to chyba jedyny sposób zeby Wojtek zaczął znow pływac. Podobnie jak na tym filmie jest na Obotryckiej miedzy 7, a 8 rano.
OdpowiedzUsuńWczoraj pobieglismy z Wojtkiem rekreacyjnie II. Potem dla polepszenia nastroju wysuszylem butelke ginu z kinleyem. Do maratonu nie pije.
Jutro biegam, w srode jade na góralu, w czwartek biegne i w piatek plywamy. W weekend sie zobaczy, ale szosa musi byc!
Będę, będę tylko godzinę oswoję, canadyjka będzie dodatkowym atutem :)
OdpowiedzUsuńWczorajszy bieg, super, pogoda też
Mój plan do końca tygodnia:
pon, wieczór, siłownia
wt 6.30 podburzańska,bieg
śr wieczór, siłownia, chyba, że MPG na górala z rana namówię
czw,6.30 podburzańska,bieg
piątek, basen, nie wiem jeszcze jaki :)
p.s.zabawny film, crayzole, czekałem do końca na jakąś kraksę a tu nici