W sobote bieglismy z MPG crosa. Przez 40 minut dawałem rade. Potem byłem pasywny i to bardzo. Stawałem raz za razem. Niedziela rower, piekny dzionek, trasa 58km w pojedynke. Dzis basen z Adamem. Dobrze się pływało. Poćwiczylismy. Z początku mi sie nie chcialo, ale Adam naparł i bardzo dobrze. Przekonałem się do sensu robienia ćwiczen. MPG zawiódł kolejny raz. Wojtek oczywisćie też - to juz norma.
J
Walczę ze sobą co rano, póki co przegrywam:) ale mam nadzieję, że nadejdą dni, w których z ochotą będę wstawał i to niedługo
OdpowiedzUsuńJa też mam okropne opory poranne. Ale czasem udaje mi się zwlec.
OdpowiedzUsuńCo do biegania jutro i w środę nie jestem jeszcze pewien, ale w czwartek chętnie. Piątek basen, potem się zobaczy.
Pływanie z ćwiczeniami to jest to. Przynajmniej nie muszę się tłumaczyć przed sobą, że nie przepłynąłem 80 długości, a tylko 30. Ćwiczyłem przecież.