Dobrze, ze chociaz Jaga byla ze mna.
Z samego rana Jarek, a potem Mirek spasowali. Tlumaczyc sie!
A ja mialem takie piekne plany pobiegania po lesie w okolicach szosy miedzy Szcz.a Policami. Zamiast tego, zrobilem swoje/nieswoje jeziorko: najpierw od siebie wokol Glebokiego, ale wrocilem pod gore na nasza petle (gdzie staly jakies cudze auta) a stamtad do domu. Rowna 20. Wprawdzie powoli, jakies 5:40 ale lepiej to niz w lozku gnic ;)
Mapka TU.
Adam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Adam, wybacz. Nie wiem co się stało.
OdpowiedzUsuńNo jak ty nie wiesz, to kto ma wiedzieć?
OdpowiedzUsuńJutro jadę na szosę, planuję zrobić setkę.
6:30, Głębokie.
Dalem ciała
OdpowiedzUsuńJ