50m - dla mnie bomba. uprzedzony opowiesciami czekalem na jakas masakre.
A tu niespodzianka. Plywa sie swietnie. Dopiero przy takiej dlugosci czuc wode.
Jedyny minus to, ze roznice w szybkosci na takiej dlugosci uwidaczniaja sie bardziej.
Generalnie duzo, duzo lepiej. Choc udalo mi sie pokonac tylko 30 dlugosci.
Sam basen ok jako niecka, w szatniach i na zapleczu za to troche gorzej.
Jutro 5.40 Glebokie, chyba ze nikt nie ma checi to lece z domu wczesniej.
Czekam na potwierdzenia do wieczora.
J
Ja tam się zaplecza nie czepiam, rozumiem, że wy, budowlańcy, zawsze znajdziecie jakieś niedoróbki. Sama woda za to - jakaś rzadka, ciężko się w niej pływa i te dwa metry ekstra - bo jest chyba 52m, dają mi w kość. Za każdym razem jak dopływam do ściany to jestem zdyszany. Nawrotów to tam jeszcze długo nie będę robić. Ale myślę, że te 50m da mi więcej wytrzymałości, niż 25. I technika taż, myślę, się poprawi, jak już człowiek zacznie się wczuwać w tę wodę - do ściany jest sporo czasu, żeby się skupić na ruchach i wyeliminować błędy.
OdpowiedzUsuńWyobrażacie sobie ćwiczenia na 50m? Bo ja nie. Np. same nogi to by była rzeźnia.
Jutro 5:40 jestem.