Wstalem dzis o 5.30 i poszedlem spac dalej. Wystraczyl mi odgłos padania jako bodziec. Pomyslec ze kiedys biegalem codziennie bez wzgledu na pogode i nic mi nie przeszkadzalo. A przeciez kazdy wie ze po paru minutach biegu padajacy deszcz nie ma najmniejszego znaczenia i ze nawet kompletne przemoczenie ciuchow i butow nie moze zaszkodzic o ile nie dojdzie do wyziebienia. A nie dojdzie jesli biegniesz sobie bez przerwy nie wiecej niz godzinke. Oczywiscie procz pogody mialem jeszcze inne wytlumaczenie, a nawet 3:
- bolaca noga, do biegania nie za bardzo, a w deszczu na rowerze (zamiennik) jednak sie marznie.
- narastajace niewyspanie, a grunt to odnowa i regeneracja,
- perspektywa basenu w ciagu dnia, jedna aktywnosc dziennie to i tak juz bardzo wiele,
Te przemyslenia i oddalony zarzut lenistwa daly mi jeszcze godzine spokojnego snu. Na basenie bylem okolo 11.00, standardowo pokonalem 2000m.
Postanowilem ze jutro rano pobiegne bez wzgledu na stan pogody. Na basen tez pojde.
Sa jakies propozycje weekendowe?
J