Coś dawno nikt nie pisał. Jarek niby leczy nogę a zapiernicza swoją urzędową trasę w tempie 5min/km, ja byłem biegać dwa razy, 30 i 40 minut i chyba jest jakiś powolny postęp, noga boli, ale mniej, szybciej mija ból w czasie biegu. Ostrożnie i pomalutku rozbiegam.
W sobotę chętnie bym pobiegał krzaki, ale na 7:30, a w niedzielę chętnie bym na szosie się poturlał, a pogoda ma być ok.
A wy jak się poruszacie w dzień bez samochodu? Ja dzisiaj zaoszczędziłem pewnie 10km samochodem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Edycja J pisze... Nie wiem czy lepszej pogody na rower nie bedzie w sobote. Ale wstepnie mi pasuje, tym bardziej że mam jednego chetnego do zameczenia na crossie na sobote własnie. Wstepnie sie juz nawet umowilem z nim.
OdpowiedzUsuńDzis jezdzilem rowerkiem i bylem na WSM, gdzie dopadl mnie ratownik... opowiem na biegu. Szczegoly usyalimy jutro. Niech sie jeszcze uaktywnia dwie baby (W+MPG) z Warszewa.
Ja tam jezdze dzis autem zwyczajnie.
Jedna baba - delegatka - sie uaktywnila(MPG). Chce biegac w niedziele i każe nam isc na rower w sobote. Co na to druga baba i co my na to Adam?
OdpowiedzUsuńmnie bez znaczenia kiedy rower, byle nie zbyt rano. Napiszcie tylko kiedy i godzina i czy szosa czy mtb.
OdpowiedzUsuńAdam ?
OdpowiedzUsuńMi obojętne nie jest. W sobotę musiałbym skończyć cokolwiek robimy o 8:30, czyli szosa to musiałaby być o 6:30, w niedzielę nie mam ograniczeń, nawet mogłoby być później, nawet w ciągu dnia albo po południu, jakby ktoś chciał - w sensie szosa, bo z bieganiem to się muszę oszczędzać.
OdpowiedzUsuńJutro 7.15 w krzakach. Kontrakt 70 -75 minut. Niedziela szosa z Glebokiego o 7.30. Koniec dyskusji.
OdpowiedzUsuńAye, aye, sir!
OdpowiedzUsuń