środa, 27 kwietnia 2011

2011 04 27 - spokój w lesie

Dzisiejszy bieg super, tempo prawie spacerowe a i tak wszyscy się porządnie spocili. Nikt się nie wyrywał do przodu, Wojtek tylko narzekał na negatywne efekty 5-dniowego ciągu biegowego.
Jutro powtarzamy, też o 6:00.
GŁĘBOKIE!!!
A.


8 komentarzy:

  1. Fakt, 5 dzień biegania z rzędu zrobił swoje, dziś miałem mały kryzys, dawno się tak nie upociłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam pojecia czemu laziliscie zamiast biec.
    Jutro podkrecamy.

    J

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja pomyslalem, ze moglibysmy zrobic interwaly lesne, ale to chyba najlepiej nadawalaby sie dwojka.
    A

    OdpowiedzUsuń
  4. W drodze powrotnej stałem w korku do Glebokiego na Miodowej z 10 minut. Czy bylby dla Was to klopot gdybysmy stykneli sie na Glebokim? Do gory korka niet. Mozna pointerwalowac wokol bajora lub do UM lub po lesie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie nie kłopot. Ale może wtedy spotkajmy się 6:15?

    OdpowiedzUsuń
  6. No wlasnie chodzi o czas o te 10 -15 minut. Dla mnie 6 to max. Ola o 8.00 musi byc w szkole. Dzis mialem ledwie 10 minut na prysznic i wyjscie z domu. Troche malo.

    OdpowiedzUsuń
  7. OK, to zostaje 6:00. Do jutra.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja za słaby jestem na interwały ale jeszcze pomyślę.
    W kolejnym mailu załączę artykuł z Wyborczej nt. kontuzji, może kogoś zainteresuje

    OdpowiedzUsuń