czwartek, 28 kwietnia 2011

28 04 11

W oczywiscie nie przyjechal. Pobieglismy z Adamem i Jaga z Glebokiego. Troche przez krzaki, troche po sciezkach. Ponoc bylo ciezej niz poprzedniego dnia, co jakos uszlo mojej uwadze. Biegalismy tak sobie po nowych, ale i po starych miejscach, momentami nie wiedzac gdzie jestesmy. Ciekawe jaka trasa wyszla. Weszlismy na wyzsze obroty po 40 minutach, niestety bieg wtedy sie juz konczyl. Trwal ledwie 50 minut. Nalezy pilnowac zeby trwal godzine i wiecej.
 
Jutro chetnie powtorze bieg o 6.00 z Glebokiego. Jesli nikt nie potwierdzi biegne z domu door to door.
 
J

2 komentarze:

  1. Ja dziś miałem zamiar ....ale zaspałem i wystartowalem o 6,45, czyli jak Wy już kończyliście, pobiegłem zimową trasę, ok 8 km. Wysokość tętna dawno nie notowana i co gorsza cały czas wysokie 180-220, chyba jakiś wirus znów mnie łąpie. Jutro albo basen ok 7 albo pas.

    OdpowiedzUsuń