czwartek, 19 kwietnia 2012

20-04-2012 Podbórzańska

Jutro (Piątek) pod lasem o 6:30. Kto chętny? Godzina biegania - mogą zdarzyć się krzaki. Wojtek kiedy do nas wrócisz? MPG

7 komentarzy:

  1. Jeszcze odpowczywam ale chciałem od przyszłego tygodnia zacząć jeździć rowerem za Wami, do biegania mam jeszcze awersję.
    Taki brak aktywności starsznie rozleniwia ale jutro jak dam radę wstać przyjadę rowerem, więc nastawcie się na trochę mocniejsze tempo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie będę:)

    Dziś polatam sobie z czołówką po zmroku, jutro też wieczorem, ale już nad morzem. W sobotę ostatnie długie wybieganie w Kołobrzegu, potem od niedzieli do środy tylko leciuchne dyszki i pauza do soboty - bieg 12h - zupełnie nowe doświadczenie. Zastanawiam się czy wytrzymam latać w kółko przez 12h? Jeśli wytrzymam, to ile nabiegam? Jak się będę czuł potem? Liczę się z tym, że mogę nie podołać.

    Będzie to test i odpowiedź na pytanie o biegi ultra i mój w nich udział w przyszłości. Trzymajcie za mnie kciuki koledzy, żebym wrócił z tarczą, a nie na niej. Limit klasyfikacyjny wynosi 80km ...

    OdpowiedzUsuń
  3. To się przetrzesz ale z tego co czytałam kiedyś o tych hardcorowych biegach, to można odpoczywać ile się chce a nawet spać:), bo przecież nikt 24-48 godzin na nogach by nie ustał, a ile nabiegasz to zależy jak taktycznie siły i odpoczynek rozłożysz, good luck

    OdpowiedzUsuń
  4. Panowie, poszukuję prostej trasy na 21km. Najlepiej w naszej puszczy albo w okolicy, od biedy może być rejon Arkonki. Poproszę o podpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teoretycznie niby tak jest.
    W praktyce "czołówka" takich biegów, nawet 48H nie śpi i nie odpoczywa, choć wyjątki są. Ciężko jest ponoć zatrzymać się i potem znów ruszyć, jak się ma już na liczniku kilkadzisiąt km i klika godzin biegu.
    Pytałem kolesi, ktorzy biegna też w tym roku o taktykę i tempo. Przykładowe założenia sprawdzone wczesniej np rok temu w praktyce: 5:30 min/km, bieg ciągły w rownym tempie przez 12h non stop, zero postoi, zero żarcia tylko izotony.
    Tak to chyba nie dam rady, ale co ma być to będzie. Najwyżej zejdę, dosłownie i w przenośni. I chooj ...

    OdpowiedzUsuń