Czołem,
chciałem pochwalić się (choć może nie ma czym) moim najdłuższym do tej pory biegiem - zarówno pod względem czasu jak i dystansu.
W środę wstałem o normalnej porze biegowej, czyli przed 6:00 i ruszyłem w ciemność na zwiedzanie wyspy Wolin. Miałem w planie bieg krajoznawczy, wcześniej zaplanowałem trasę w Google Earth i przewidywałem 27-28km, z cichą nadzieją na 30. No i udało się. Pomimo ciemności, nieznanego terenu i biegu wg trasy "z pamięci" zwiedziłem Wapnicę, z Jez. Szmaragdowym (nie było nawet niebieskie bo było w ch*&^ ciemno), potem wzgórze Zielonka, z widokiem na Zalew Szczeciński, a potem wróciłem jakimś czarnym szlakiem rowerowym (który potem okazał się być niebieskim) do Karnocic, no i jeszcze stamtąd bolesne 8km do domu.
Celem biegu było zbadanie mojej reakcji na tak wydłużony wysiłek. Oczywiście robiłem sobie przerwy na picie i zagryzanie herbatników, no i tempo było dość "spacerowe" więc 3h38 na 31km to wynik śmiechu wart.
Ale widzę przynajmniej teraz, że maraton zarówno jest zarówno wycieńczającym biegiem, ale że jest też w zasięgu ręki.
Mapka z trasy jest TU, a foty pod spodem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To naprawdę dobrze rok zakończyłeś i mocno rozpoczałeś przygotowania do maratonu :).
OdpowiedzUsuńDystans ponad 30 km zawsze robi wrażenie. Świetne zdjęcia
W
Adam, tak trzymac.
OdpowiedzUsuńWierze ze wystartujesz w Debnie.
Oczywiscie, ze maraton jest w zasiegu (Twojej) reki.
Wiosna, atmosfera zawodow i nasze dobre towarzystwo poniesa Cie do mety, po przekroczeniu ktorej wyznaczal sobie bedziesz nowe cele ...
J
PS
Robisz ładne zdjecia, ale juz mowilem Ci o tym.