Dziś z Jarkiem i Jagą pobiegliśmy na dół do masztu i z powrotem. Mapka TU, fotka tu, trochę niewyraźna, bo było za zimno, żeby się zatrzymywać.
Ale humory dopisywały, omówiliśmy rolę telewizji w życiu codziennym, Jarek opowiedział co myśli o Avatarze, no i przeprowadziliśmy wstępną analizę zachowania Wojtka ;)
Tempo było zaskakująco nienajgorsze - 5:52/km
W poniedziałek basen, 6:15
We wtorek dwie asfaltowe pętle, 6:00 koło bloku Jarka i Wojtka
W środę 6:00 koło lasu
W czwartek 6: koło lasu
W piątek basen, 6:15
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wstepnie chcialem zaproponowac srode tez od bloku po asfalcie. Ale to wszystko jest do uzgodnienia z dnia na dzień. W przyszlym tygodniu górki są konieczne (sroda lub czwartek).
OdpowiedzUsuńJeszcze dwa słowa o bieganiu po tym asfalcie.
Za namowa Wojtka pobieglismy w sobote dwa kółka, każde ponad 5km (chyba 5400m). Pod kątem maratonu rewelacja. Wreszcie bieg w tempie o jakie chodzi i po docelowej nawierzchni. Nie mowie zeby tak od razu za każdym razem biegać, ale może ze dwa razy w tygodniu chociaz. Raz w dzien roboczy (2 petle) i raz w weekend (4 petle).
Tym ktorzy sie szykuja na Debno dobrze radze, to juz najwyzszy czas zaczac biegac w tempie i chociaz troche po twardym, no i dluzej (20-25km) przynajmniej raz w tygodniu. Juz w lutym i potem w marcu powinninsmy zafundowac sobie po jednym biegu w odstepie 2-3 tygodni i 3 tygodnie przed startem (15 marzec) biegi po okolo 35km.
Po wczorajszym biegu mam odmrozone koncowki uszu, ktore wystawaly mi spod czapki, teraz obumieraja i pewnie zaraz odpadna. Dzis pilnowalem zeby nic nie wystawalo. Dzis Wojtek sie nie pojawil, chyba tez sobie cos odmrozil(?).
Avatar wzbudził we mnie tylez zachwytu ile rozzczarowania. To tylko 27zl i 3 godziny. A jak sie nie zobaczy to sie nie wie.
Mam to samo, końcówki uszu sobie odmroziłem po sobotnim bieganiu i pierwszy raz widziałem zamarznięte kryształki potu na rzęsach:)
OdpowiedzUsuńDziś zaspałem ale tez byłem zmeczony i póki mrozy będą trzymały w weekendy schodzę do piwnic czyli fitness.
Dziś na bieżni zrobiłem 12 km w zmiennym tempie, trochę nudno, bo nie było z kim pogadac i się pośmiać
Wybiegania ..., hm czekam na lepsza pogodę, póki co 4 pętle dla mnie to abstrakcja :), wiem to po sobocie
Nie ma co sie bać tego mrozu. Wieksza czapka i uszy dzis OK.
OdpowiedzUsuńF E R I E
OdpowiedzUsuńwstepnie pytam kto ma jakie plany na I polowe lutego - ferie zimowe. niektorzy pewnie wyjada inni beda pracowac normalnie. ja chyba tez bede pracowal, ale moich dziewczyn nie bedzie. wiec bede mial wiecej wolnego czasu, ktory zamiast spedzic ze szklanka w lapie przed TV chetnie spedzilbym w lesie lub na basanie.
I tak rysuje sie koncepcja dolozenia zajec popoludniowych na owe 2 tygodnie lutego.
W dni biegowe wt, sr, czw, sob, nd pojade na basen do Gryfina na dluzsze wyplywanie.
w dni basenowe pn i pt chce pobiegac dluzej po poludniu.
Jesli beda inni chetni to mozemy pokombinowac bardziej z grafikiem. Mozna tez rzucic sie na inne dyscypliny. Obiecalem tez Wojtkowi potrenowac go troche w ping ponga, tak zeby urwal Majonezowi seta jeszcze kiedys.
Pamietam Wojtek o Tobie nie boj sie ...
Czekam, czekam ale coś czuję, że rakietki do ręki nie weźmiesz, bo w pingla grywałes ale innego :).
OdpowiedzUsuńPoza basenowymi wyjazdami, proponuję w ferie mały turniej zrobić w ping ponga i wyjaśnić wszystk...
Oj Wojtek, Wojtek. Mowilismy Ci ze i bez rakietki i starym zeszytem, a nawet nie uzbrojona reka jestes w pingla do ogrania.
OdpowiedzUsuńOczywiscie stolowego.
Proponuje zebys sie na takim skupil, bo przez dziurawe kieszenie wylatuja Ci pozniej klucze...
Prawda, w wydzieraniu kieszni nieuzbrojoną ręką jesteś zupełnie niezagrożony :)
OdpowiedzUsuńZacznij brac lepiej lekcje tenisa stołowego ...
ps. proponuję do wieczorno popołudniowych, dyscyplin włączyć squasha,