Dzis chyba bylo raczej slabo.
Adam sie nie pojawil wcale. MPG na starcie wystapil w kocyku rzecz jasna. Zaraz na poczatku Wojtek rzucil sie technika weza (snake) na liscie jak na jakas babe. Wprawił nas w tym ogromna radosc i uswiadomil jak bardzo potrzebujemy cudzych wypadkow. Pokrzepieni jego nieszczesciem pointerwałowalismy odrobine. Wskutek podjetego wysilku (3 interwaly) MPG odpadl. Wojtek tez jakos forma nie blyszczal, ale jak utrzymuje na maraton sie wybiera.
Jutro pewnie bedzie podobnie. Adam do tablicy!
Mysle ze moze by tak jednak pojechac do tego Debna?
J