Takie przemyślenia po wczorajszym biegu z Jarkiem.
Niby dni coraz dłuższe, ale snu chyba trzeba cały czas tyle samo. Ja nie daję rady, jeśli nie prześpię 6-7 godzin. A w pracy obowiązki, w domu cały czas coś chcą, psa na spacer, samochód umyć, itp, itd.
A jeszcze chciałoby się posportować. Basen jakoś się wpasował w tydzień, bieganie też, pompki jako tako, ale rower to tylko na weekend zostaje? Słabo tak tylko w dwa dni. Biegać też by było fajnie po lesie. Może czas zacząć dwa treningi dziennie czasami robić?
Tylko, że ja mogę dopiero coś takiego zacząć pod koniec czerwca, i nie wiem jak regularne to będzie. Ale pomysł jest.
Basen dzisiaj jakiś dziwny, po tej przerwie półtora-tygodniowej woda jakaś zasłodzona była - słabo unosiła. Nogi słabo podawały, za to parę koziołków wyszło
Reszta tygodnia normalnie, kto biega ten wie.
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W mojej glowie kluje sie dokladnie taki plan by w wakacje, w dni powszednie rano plywac, a wieczorem biegac, zas w weekendy pedalowac. Zalezy to jednak od wielu czynnikow. Przeprowadzka, mistrzostwa swiata, zakup szosówki, praca...
OdpowiedzUsuńCiezko jest cos zmienic, nie ma jak wygospodarowac wiecej czasu. dwa baseny i dwa rowery, czyli tylko trzy biegania - za malo. Podwojny lub łączony trening staje sie koniecznoscia. Trzeba bedzie znależć jakies rozwiazanie.