Niedwójka, bo jakoś nie zauważyłem zmian, ale sprawdzać nie sprawdzałem na GoogleEarth. A otoczenie mi jakoś się rozmazywało, bo tak szybko biegłem. Wy nie, wiem, ale ja się starałem. I rzeczywiście, średnie tempo 5:04 w lesie to, jak na mnie, bardzo przyzwoicie. Nawet zdjęcia żadnego nie zrobiłem.
A mapka jest TU.
Jarkowy nowy sposób oddychania na Górce Adama - wszystkimi otworami niespecjalnie się sprawdził - czułem się tak samo, jak zawsze, tylko, o dziwo, miałem gęsią skórkę. Ale, fakt, sam podbieg chyba z 10 sekund krótszy.
Jutro górki podobne. Już mi się nie chce wstawać ;)
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sposób jest dobry, jeszcze sie przekonasz. Inna sprawa ze bieglismy poprostu szybko, przez to że Wojtek strasznie bał sie zostać z tyłu. To spowodowalo ze trudno bylo sie zreanimowac przed górka. Takie ostre przewentylowanie uspokoja oddech i daje kopa.
OdpowiedzUsuńJutro górki z przysiadami - dla tych co je potrafią :).
Z przysiadami trzeba uważać, bo Wojtek nie będzie potem mógł robić pompek.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj rzeczywiście się obronił - wczesna ucieczka. Ale, żeby nie było, że drwię, brawo, Wojtek, że utrzymałeś tempo w końcówce.
Bał sie, bał:) ledwo zipał stary szkap, ale za wszelka cene (nawet pozostawienia Adasia w lesie) chciał byc z przodu.
OdpowiedzUsuńTeraz serio, momentami tempo bylo ok, jestesmy o włos od zejscia ponizej 5 min w lesie. To sie przelozy pozniej na dobre czasy na szosie. Zakres tetna potwierdza rezerwe czyli mozliwosc przyspieszenia.
Jestem pelen podziwu dla pulsometra. Nie byl nigdy kalibrowany, a dośc dokladnie pomierzyl dystans na swoich srednich ustawach.
Jaki zapas tętna, miałeś średnie 184 czyli ledwo żywy a to ożywienie na końcówce jest zawsze, podobnie jak przed kryzysem :)
OdpowiedzUsuńp.s. biegnę z przodu, bo muszę uważać na konary i swoje nogi :)
Komplikacje: jutro idę tylko na moją małą pętelkę - brak czasu rano i obolała noga, a i nie jestem pewien piątkowego basenu. Słowo, bez ściemy.
OdpowiedzUsuń