środa, 27 stycznia 2010

27.01.2010

Dziś biegliśmy z Wojtkiem dwa okrążenia tą samą trasą.
Czas pierwszego 25 minut i pare sekund. Niestety na drugim znacznie gorzej.
Pod koniec znów nie było mi najlepiej. Na całe szczęście Wojtkowi spadały majtki do kolan, więc nie poruszał się za szybko i jakoś dawałem radę.
Trzymał gacie oburącz i biegł. Szew w kroku obniżył mu się do kolan i wyglądał jak pani z Irona na finiszu. To pozwolwiło mi dobiec razem z nim ...
 
Trasa wydaje się być jednak przykra po przebiegnięciu jej kilka razy z rzędu. Te dwa kółka męczą psychicznie. Do tego auta mijające człowieka w odległośći pół metra. Tylko czekać na takiej gołolezi jak któreś nas stuknie. Miejscami wkurzający lód.  Nagle nie widzeć czemu zatęskniłem za lasem, krzakami i miękkim podłożem. Tak więc z przyjemnością jutro pobiegnę z Adamem górki. BBL sie tez zapowiadał
 
Od jakiegoś czasu odczuwam bóle w prawej nodze (biodro). W tej właśnie nodze mam też lekko nadciągnięty przez Roberta dwugłowy podczas jednej z sobotnich rozgrzewek. Złapał mnie za noge i podciągnąl chyba za wysoko.
 
To tyle.
 
J

2 komentarze:

  1. Jarku!,najlepszym antidotum(naciagnieta dwojka) beda oklady z lodu 1-2 godz dziennie jak dasz rade...,a z drugiej strony czy wiesz jaki zawodnik lapie kontuzje?!-SLABY...(jeden z dogmatow wyczynowych sportowcow....)
    R

    OdpowiedzUsuń
  2. Słabośc to mam chyba do Ciebie, że Ci sie tak pozwoliłem za tę nogę ciągać.

    OdpowiedzUsuń