niedziela, 10 stycznia 2010

Śnieżna niedziela

Hejka, u mnie sport niedzielny to tym razem narty - tym razem udało mi się trochę szybciej pobiec niż poprzednio, ale średnią prędkość wciąż mam jeszcze mniejszą niż w biegu. Ale postęp jakiś tam widzę. Pogoda piękna, trochę więcej wiatru niż poprzednio, dużo śniegu, co MNIE nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie.
Mapka i fotki TU
Spotkałem pod koniec Bąbla i Jarka, ale nie pogadaliśmy, bo, sorry koledzy, ale żenszczina maja dziś do pleciugi się wybierała - a przecież waszą zgodę mam już od dawna.
Chłopaki się przechwalali, że przebiegli 13km w 80min, ale kto by im tam wierzył ;)
Tak, czy siak, w poniedziałek o 6:15 basen.
A.

3 komentarze:

  1. I wszystko to prawda.
    Dramatyczny wynik spowodowany był zaspami. Bezmyslnie pobiegliśmy przez pola gdzie miejscami zapadaliśmy sie po kolana. Z powodu sniegu trening zaliczyc należy do silowych.

    W lesie natrafilismy na dziwne tropy w postaci dwoch rownoleglych kresek na sniegu. Justyna Kowalczyk tu nie trenuje - musi byc wiec Adam. I tak wlasnie bylo. Dopadlismy kolege przy autach dzieki czemu wydostal sie z zaspy, bosmy go wypchli.

    Podczas biegu BBL poruszal tematy glebokie i powazne (zycie, praca, rodzina). Wbil mnie tym samym w dziwny nastroj, z ktorego nie moge sie otrzasnac. Moze jutro basen to zmyje ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę z lenistwa, a trochę przy okazji tego, że chłopaki stali tuż obok, poprosiłem ich o wypchnięcie z głębszego śniegu zamiast walczyć z nim - tu im dziękuję serdecznie.
    Kreski starałem się robić równoległe, ale nie zawsze mi wychodziło. Wydaje się jednak, że pogoda da mi szansę na poćwiczenie tego jeszcze w przyszły weekend. Może by się ktoś z nartami jeszcze skusił? Tylko ostrzegam, że to raczej spacer niż bieg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, rozumiem chłopaki uratowali Cię przed zamarznięciem :)
    Ja bym pobiegał ale nie mam nart.
    W

    OdpowiedzUsuń