niedziela, 21 listopada 2010

2010 11 21 - Mgła, krzaki, górki i dyszenie











Dziś, mimo szumnych zapowiedzi co poniektórych, ostatecznie w las wyruszył tylko Jarek i ja.
Byłą piękna mgła, aż czasem trzeba było się zatrzymać z zachwytu. Kolory też przez tą mgłę jakoś żywsze, tzn. blisko nas, nie w oddali. Buty Jarka, mimo swej zieloności oczoj^%nej nie umywały się do mchu.
Trasa bardzo improwizowana z kluczeniem i pętleniem, ale przyjemna. No może za wyjątkiem podbiegów na Górkę Prawdy i Górkę Adama.
Dzików brak, tylko ich ślady. Ale jak doczekamy ich głodu to wyjdą: wtedy będziemy ganiać po lesie.
Jutro duży basen o 6:00, wtorek pewnie Głębokie 5:40.
A.

1 komentarz:

  1. No wlasnie, caly czas bylo slychac to dyszenie obok. A mi bylo lekko i skocznie, podbiegi nawet z lekkim przyspieszeniem sprawialy wielka frajde.

    Moja przyjazn z łazienkowa waga umacnia sie coraz bardziej.

    W lesie jest pieknie. Poczatek tygodnia zgodnie z tym co pisze Adam. Na weekend pobiegniemy raz tak jak dzis okolo 80-90 minut i raz 120-130 minut.

    OdpowiedzUsuń