niedziela, 14 lutego 2010

13-14.02.2010 DŁUGIE WYBIEGANIA

I wczoraj i dziś udało się zrealizować plan tj. dwa razy po 22 km. W
niedzielę na 12 km pojawił się Bąbel ale zniknął, bo to walentynki i coś
miał obiecane u żony :). ja nie miałem, więc pobiegłem dalej...
Te wyczyny trudno porównywac do Grubego weekendowego hardcoru ale to
zawsze jakis postęp.
Moje wrażenie to sobotnia euforia, bo miałem spory zapas energii ale
przyczyna jest prozaiczna bieg był w zakresie tętna, całość 2,15, wiec
słabiutko. W niedzielę było podobnie a nawet 5 min dłużej a i tętno
nabijało mi się szbciej
Weekend na długie wybieganie w zakresie tętna to jest to. Myślę nawet,
że lepiej jednego dnia biegać około 30 km a kolejnego połowę, tak będę
robił.
Generalnie TRASA BĄBLA podoba mi się
W.

9 komentarzy:

  1. U mnie slabo. 2 x 10km. Taki to weekendowy hardcore. Plecy nie puszczaja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się dziś z kolei zatarłem się i to mocno, co dopiero zaczyna wyłazić:)

    p.s. no młody już nie jesteś ... przyzwyczajaj się albo nawiąż współpracę z lekarzem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długie wybiegania c.d.

    Wpadłem na pomyśl biegnąc sobie w sobotę trasę głębokie - urząd - głębokie, ze kolejnego dnia polecę trzy takie pętlę, robiąc sobie symulacje Dębna, gdzie tez będą trzy pętle.
    Idea była taka, ze by pewnie pobiec maraton trzeba kilka razy zaliczyć zbliżony do niego dystans. Pamiętam jak w zeszłym roku mimo przebiegnięcia dwa razy powyżej 30km, dystans 42,195 mnie zaskoczył... Co prawda trasa liczy sobie wg BBL 12.500m, ale zważywszy na nawierzchnie i grube łachy jest to jakieś odniesienie.
    Głównie chodziło mi o sprawdzenie czy jestem w stanie biegać około 3,5 h, czy plecy się nie rozsypia, jak będzie z obtarciami i jak zachowa się organizm jeśli chodzi o picie i jedzenie przy takim wysiłku, jak się będzie jadło w biegu, jakie tempo utrzymam i przy jakim tętnię ...
    Wstałem o 5.15 wciągnąłem michę płatków na mleku i parę łyżek miodu, wziąłem dwa banany, batona energetycznego aptonia, wodę, trzy zmiany łachów na gore, pulsometr i wyruszyłem.
    Przebierałem się jadłem i poiłem się po każdym kółku. Batona jadłem podczas kolka nr 2 i 3.
    Oto jak było:

    I kolko 12.500m czas 73 min tętno w całości poniżej dolnej granicy (<144) trochę mnie to denerwowało ale potem doszedłem do wniosku ze to OK, o czym się później przekonałem

    II kolko 12.500m czas 74min tętno poniżej 150 wrażeniowo superlekko.

    III kolko 12.500m czas 77 min tętno do 160, końcówka ciężka, wyczuwalne obtarcia, boleści w kolanach i mięśniach, szukanie sensu trenowania na tak długim dystansie, złożona obietnica ze to pierwszy i ostatni raz.

    Całość 37.500m w czasie 3h 44min. Tętno nie przekroczone ani razu wręcz raczej niskie, trochę się poobcierałem ale mniej niż sądziłem. Jakoś się nie zmęczyłem, efektu ściany nie doznałem. Fajnie.

    Za tydzień w niedziele powtórka - chętnych zapraszam. I tak co niedziela, aż do Debna ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jarek, twój komentarz nadaje się na osobny post, ale jak wolisz. Gratuluję wytrwałości, postaram się dołączyć w przyszłą niedzielę - 5:30 wygląda dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam w chacie maila postowego zeby puszczac posty, wiec komentuje inne..

    Podeslij mi a ten przerzuc jak mozesz.

    J

    OdpowiedzUsuń
  6. Jarku!,z uwaga sledze relacje z Waszych poczynan ale wydaje mi sie ze co tydzien blisko 40 km to odrobine za duzo...,moga nie wytrzymac stawy i inne czesci ciala,skonsultowal bym to z jakims fachowcem na litewskiej-bo mozesz do Debna nie dotrwac...-Pozdrawiam!
    R

    OdpowiedzUsuń
  7. MT czuwa.
    Fakt, teraz na wieczor kolana troszke bola, na szczescie jutro plywanie. wt, sr i czw, lekkie krotkie biegi, pt basen, sobota lekki bieg, a w niedziele zobaczymy, mam nadzieje na pelne regeneracje do tej pory. Po Poznaniu bylem mocno polamany 5km wiecej i inna nawierzchnia. Dochodzilem z 3 tyg do siebie. Teraz czuje sie duzo duzo lepiej.
    W razie jakichkolwiek oznak zmeczenia poprostu nie zaatakuje takiego dystansu lub skoncze wczesniej.

    OdpowiedzUsuń
  8. To nieźle nabiegałeś... , 3 pętle dobry pomysł, choć pewnie nieco nudne. Ja mieszam kółka dla urozmaicenia póki co.
    Bieganie ponad 30 km na raz konieczne ale dla mnie chyba sobota lepsza po piątkowym wypoczynku, zobaczę jak w tym tygodniu, bo ostatnio po weekendach gorzej się czuję.

    Dziś z MPG było całkiem przyjemnie, kółko do Urzędu to 78 min. a Mirosław mimochodem pytał ile maraton w takim tempie przebiegnie, to chyba coś znaczy :)

    p.s. Robert, nasz Killer 40 km biega na raz a w tygodniu nabiegał już ponad 80 km :) przygotowania ruszyły

    OdpowiedzUsuń
  9. Własnie nie jest nudno, bo ta trasa jest bardzo urozmaicona (jak dla mnie). Dzis juz nic mnie prawie nie boli - zwykle zmeczeniowe bolesci. W 1,5 godziny rozplywalem to wszystko. Na 99% w niedziele lece powtorke, a jak sie zepniemy z Adasiem to wpleciemy jeziorko do tego i bedzie 42km. Po wczorajszym nie robi to juz na mnie wrazenia takiego jak wczesniej, a szczegolnie po tej masakrze w Poznaniu.
    Uwaga na temat plywania
    Dzis sobie poplywalem i co ciekawe pierwsz 45 minut (a moze wiecej, bo wpuscli nas wczesniej) 3/1 kraul / zabka, cos okolo 50 paru dlugosci z walka z zadyszka, robiac przerwy itd.
    Drugie 45 minut. Sam kraul, powoli tak jak ten starszy koles (ktory tez byl)i.. 64 dlugosci
    Wnioski nasuwaja sie same. Nie ma co mlócic tej wody bez sensu, mniej sie meczac mozna naplywac wiecej robic to spokojnie.

    Maly Pasywny Grubasek chyba juz drugi raz jak wszedl do wody to plywal caly czas. Bardzo ladnie. Sprobuje tak w piatek ale pewnie tempo bede mial wolniutkie. Biegnac 12.500m w 78 minut na maraton trzeba 4h 23min i 20sec.

    OdpowiedzUsuń