Woda dzisiaj wyjątkowo rzadka chyba, bo nastawiałem się na walkę z żywiołem, szczególnie, że mam jeszcze katar, a tu wyszło całkiem dobrze - bez wielkiego napinania się udało się przełamać 80 długości i dołożyć jeszcze 4, a i Jarek też przekroczył plan.
Coraz ciężej będzie się zmotywować do ćwiczeń z deską, skoro już tak dobrze idzie, a takie ćwiczenia przydają się pewnie na każdym etapie.
Co do niedzieli, szkoda, że wyszło, jak wyszło, ale ma rację Wojtek - więcej aktywności ze strony frakcji rowerowej sprawi, że przychylniejszym okiem spojrzymy na dwa koła. Pisać! Zdjęcia słać! Wystarczy napisać email na adres bloga (jak ktoś zgubił, to mu prześlę jeszcze raz) i dołożyć s załączniku zdjęcia.
A.
Bąbel na Bąbka się zamienił :) też dobrze
OdpowiedzUsuńJa mam jakąś niechęć do porannego basenu i nie wiem dlaczego. Po raz kolejny już budzik mnie obudził ale był problem ze zwleczeniem się z wyra.
Na przełamanie zaczynam coś popołudniu robić. Dziś idę pobiegać tak około 18-19, może ktoś chętny to zapraszam, trasa do urzędu lub las
Jutro bez zmian, 6.00 pętla
Wojtek jesteś na najlepszej drodze do zarzucenia pływania. Dzis faktycznie bylo calkiem, calkiem. Robie juz coraz krotsze przerwy, w zasadzie nie wiem co mnie powstrzymuje przed koziolkami.
OdpowiedzUsuńJutro bede o 6.00 na petli, Adam pauzuje chyba.
J
Niestety to prawda, minie niebawem ale plan już mam
OdpowiedzUsuńNa razie nie rób tych koziołków, bo popłoch wprowadzisz na torze a może i sąsiednich :)