Pobiegliśmy dziś we trójkę górki, na szczęście bez przysiadów, bo chyba bym tam zszedł. Dołek formy. I fizycznie i psychicznie. Na szczęście w drugiej połowie biegu już trochę się poczułem lepiej i udało mi się dotrzymać tempa Jarkowi. A może to on zwolnił?
Górkowa trasa, dziś niestety bez zdjęć - miałem w głowie tylko zmęczenie.
Jutro na szczęście basen - więc podbuduję morale.
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Heh, pobiegłeś ładnie. Trzeba Ci było tylko odpowiedniej stymulacji. Wypuszczony do przodu trzymałeś tempo. Z przodu biegnie się lepiej ...
OdpowiedzUsuń