Jarek i ja, po kilku minutach oczekiwania na Wojtka, ruszyliśmy w las. Oczywiście trasa improwizowana, a nawet się zgubiliśmy na chwilę - w każdym razie wyszła ładna pętelka na północy.
Pogoda całkiem przyjemna, trochę tylko mokro.
Dziś w rozmowie pochyliliśmy się nad sensem istnienia materii ożywionej, dlaczego wykonuje tak wielki wysiłek żeby żyć. Odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach.
Przyroda już obudzona, nawet dziki w sobotę wstają wcześniej i ryją trawniki koło domów na Podbórzańskiej.
A zieleni to jest mnóstwo:
Jutro rower o 7:00 koło Arkonki - Bąbel i ja, a Jarek biega o 7:30 na pętli.
Poniedziałek, jak zwykle basen.
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie obudził klekot diesla Jarkowego przy bramie, wstałem ubrałem się i poleciałem z domu w nadziei, że gdzieś Was spotkam. Awaryjnie zaplanowałem trasę zimową czyli okolice polany harcerskiej i w strone głebokiego. Nie widziałem ani Was, ani żywego ducha
OdpowiedzUsuńMateria rozwija się a niektórzy nawet się do niej upodabniają :)
Rower, czemu tak rano, a co z MPG i Multitrenerem, wiedzą? może się zwlekę
MPG i MT chyba na wyjeździe. Wcześnie, żeby wcześnie skończyć.
OdpowiedzUsuńCiekawe z tą twoją trasą, Wojtek, akurat my biegliśmy cały czas po przeciwnej stronie Podbórzańskiej.
Do jutra.
Właśnie nie wiem czy pojechali, bo wczoraj nie było to takie pewne ale się dowiem.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę , przez pomyłkę byłem na dwójce przy wyrębie drzew a to chyba druga strona
do jutra
Lubie kontrakty do 90 min. W przyszlym tyg. pobiegniemy sobie gorki raz. Proponuje srode lub czwartek. I tak raz na tydz.
OdpowiedzUsuń