Dzis klasyczny cross. Trasa improwizowana, zaprogramowana na 52 min, wyszło 53 - 54.
Wojtek jakos słabo pokrzepiony jajami, Adam z bolaca noga, za to Jaga dwoiła sie i troiła jak zwykle.
Zapis sie nam urwal wiec sladu po tym wszytkim raczej nie ma.
J
Ja dziś dalszy ciąg rozruchu: jeszcze szumne zapowiedzi Wojtka o podkręceniu tempa mnie trochę zniechęciły, ale koniec końców, bieg był super. Może Wojtek ty krew oddałeś?
OdpowiedzUsuńTa Jaga to ma coś nie tak pod deklem. Jeszcze dziś rano kulała na jedną nogę, a w lesie jakby mogła to odganiałaby od nas komary, tyle miała zapału.
Ślad rzeczywiście urwany, trzeba sobie zrekonstruować. Za to fotka piękna.
http://sportstracker.nokia.com/nts/workoutdetail/index.do?id=2460941
To nie krew to jaja ... ze wsi :)
OdpowiedzUsuńZieleń piękna, szkoda tylko, że ciągle tak zimno
No to jutro odmaczamy o 6.15. Nastepny cross w sobote. Proponuje 7.30 - 2h biegu gdzie popadnie.
OdpowiedzUsuńNa niedzielny rower bulki i kielbasa obowiazkowo!
Start 7.30 ruinki.
Do 10-tej w sobotę mam szkółkę, więc biegnę po swojemu i pewnie około 11.00.
OdpowiedzUsuńJak jeszcze ktoś zostaje zapraszam
ps. Zastanówcie się nad tym gryfmaratonem, chyba w niedzielę, może warto spróbować się przetrzeć :)
Nasz Multitrener przecież nas nie zostawi w lesie :)