Podekscytowany atmosferą triathlonową o 8.30 wystartowałem z domu w
trasę wokół "jeziorka". Na podburzańskiej dołączył MPG ze swoją szczupła
żoną na rowerze. Pogoda idealna, tempo również jak na emerytów 1,28-1,30
z podburzańskiej, chociaż AM była wyraźnie znudzona naszym biegiem... i
trzymała bezpieczny dystans :)
Rower z poprzedniego dnia zostawił u mnie bóle kola i dośc wysokie tętno
ale po raz kolejny Mirek dał pokaz mocy :) ciurkiem 15,4 km, bez
zatrzymywania
W
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz