Basen rządzi. Na obolałe mięśnie to jak balsam.
Dziś popływaliśmy, bez ćwiczeń, z flegmą, pełen relaks. Nawet laski to zobaczyły, bo jedna nawet poprosiła Jarka o zapięcie stanika, czy tam okularków, że niby jej się rozpięło. Jarek stanął na wysokości zadania, a Wojtek akurat był na drugiej stronie basenu. Co za pech.
Jutro Jarek pewnie też idzie na basen, ja będę w piątek.
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiem dlaczego mnie wybrala, nie zgadza sie to z teoria doboru naturalnego. faktycznie chyba dlatego ze Wojtek byl na drugim brzegu.
OdpowiedzUsuńJutro ide, w piatek tez. W sobote sprobuje, jesli bedzie pogoda przejechac 60km szosowka. Wydaje mie sie ze z ta noga dam rade. O bieganiu nawet nie mysle. Jesli pojdzie dobrze to w niedziele tez pojade 6 dyszek. Caly przyszly tydzien bede na 100% jezdzil tylko na basen. Bedzie super jesli uda mi sie w nastepna sobote pokrzaczyc.
J
Jak to nie zgadza się z teorią doboru n... zgadza się, jesteś zarośnięty i masywny:)
OdpowiedzUsuńJa bym proponował rowerek górski na weekend ale taki delikatny
Nie badz taki skromny Wojtek.
OdpowiedzUsuńJest ponoc taka mala wioska na pólnoc od Szczecina, gdzie tubylcy plci meskiej upodobniaja sie do legendarnego człowieka z lasu, który jednego poranka zaspokoił całą miejscowa populację ...
J
Tak to prawda, są też tacy co się do lasu specjalnie w tym celu wyprowadzili ... i zaspakajają populację, nie tylko po tej stronie granicy :)
OdpowiedzUsuń???
OdpowiedzUsuńw takim razie niech zostanie tajemnicą, kto regularnie penetruje sąsiadów zza odry ... rowerkiem :)
OdpowiedzUsuń