Piękna pogoda, sobota, krzaki, pagórki, czego można chcieć więcej?
Jarek i Mirek, zwarci i gotowi, stawili się o 7 i ruszyliśmy Jarka tojotą w las. Jarek zapieprza solidnie, ale ma sprzęt do tego odpowiedni, bez dwóch zdań. Tojota skacze, ale łyka dziury tak, jak trzeba.
Po dojechaniu na parking, w Mirka coś wstąpiło i puścił się cwałem w krzaki. Ledwo nadążałem, dobrze, że po jakichś 20 minutach zwolnił do biegu. Nawet Jaga poczuła respekt, z takim zawodnikiem po krzakach chyba tylko sarna wygra, a i ta nie może mieć nadwagi.
Posprawdzałem mój nowy nabytek, załączam pomniejszone fotki, oceńcie sami. Nie jest aż tak jak bym chciał, ale lepiej niż się spodziewałem. Jeszcze trochę popstrykam i będą foty jak żyleta. A na basen to musicie już nogi golić, i okolice bikini, żebyście wyglądali na filmie znośnie.
Mapka TU.
Gwoli przypomnienia, jutro szosa, 7, Głębokie - 2h, w poniedziałek basen.
Adam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zrobilem za cieplo w kabinie. majonez zaczął sie topić. wylecial z auta jak z procy. potem cos bąkał pod nosem o chlupaniu tłuszczu pod skórą. ostygł po 20 minut, potem bylo juz normalnie. Dziwne ze wyszlo 9 km. jakos mi zlecialo szybko. Fajne te rozmazane foty, ta z kabiny extra, jak w z falcon'a milenium przy przejsciu w nadswietlna ...
OdpowiedzUsuńOK, Jarek, sorry za tą "tojotę." Od teraz będę mówił "falkon." Przez "K." Bo ci się nastrój muzyczny udzielił: Imperial march, co?
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podoba Mirek wdrapujący się pod górę i ta rozmazana z tobą i Mirkiem w oddali, za drzewami.
Jak dla mnie - też było świetnie.Lubie biegać w miejscach gdzie nie byłem (albo bywałem rzadko), jakoś wtedy nie pamiętam o nudzie w czasie biegu.
OdpowiedzUsuńCzekamy jeszcze na powrót Wojtka - a wtedy mam propozycję - 1. Góry Bukowe, lub druga Las w okolicach wieży Bismarka (ciekawy teren). MPG
Hehe, Mirek zupełnie nieświadomy dramatu dzisiejszego poranka. Ale jestem jak najbardziej za urozmaicaniem sobotnich biegów. Wieża Bismarcka brzmi super. Tylko,że to dopiero 16.10 najwcześniej.
OdpowiedzUsuńA co do dzisiejszego ranka, to zaczęło się już o 2 w nocy. Jarek, pewnie w jakimś nocnym widzie napisał "pas." Ja musiałem Bąblowi przekazać, a ten zaczął mnie namawiać na cokolwiek, rower, bieg, byle co. Ale lenistwo Jarka mnie strasznie zdemotywowało.
Trzeba coś zrobić z tym "pasowaniem." Macie jakieś propozycje? Jarek - złóż samokrytykę.
Do 2 mieliśmy gości. Po czym zdałem sobie sprawe ze jesli nawet o 6.00 wstane to bedzie ze mna jeszcze bardzo zle. Szkoda bo pogoda jest ladna. Mozna bylo sie przejechac. Bardzo załuje, tym bardziej ze maly Wojtek i tak obudzil nas o 7.00 wiec jakiegos dluzszego snu nie bylo. Jest 13. Jestem juz zmeczony, a ten maly darmozjad od tamej pory tnie druga drzemke.
OdpowiedzUsuń