Dzisiaj na pętli, o niesamowicie późnej godzinie 6:30, pojawił się dawno niewidziany gość. Nie, nie dziadek w płaszczu, ale sam Bąbel, we własnej osobie. A poza nim, jeszcze Wojtek, Mirek, Jaga i ja.
Tempo umiarkowane, chociaż Wojtek narzekał, że słabe. Pewnie szykuje psychę na niedzielę. A może się śpieszył do jakiejś urzędniczki, że niby kontrola, hehe.
Wykorzystaliśmy wszystkie atrakcje, jakie oferuje nam las na malowniczej trasie dwójki: trochę krzaków, moja górka, wataha dzików, niespodziewane konary pod nogami Wojtka, itp.
Mapka tu
Omówiliśmy z Bąblem zagadnienie pływackie i rowerowe, na koniec Tomek musiał pożyczyć papieru w wiadomym celu, a potem jeszcze zdążyłem go obrazić odmawiając podania ręki, więc chyba nieprędko się pojawi. Przepraszam, Tomek.
Jutro cross o 6:00 - tempo lekkie - oszczędzamy Wojtka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bąbel formę trzyma, chociaż na górce Adama się nie utrzymał, w przeciwieństwie do Adama
OdpowiedzUsuńAle nogi MPG to dopiero robią wrażenie,puchną w oczach:)
p.s. Adam, nie ściemniaj tylko
zapisuj się do Dębna, ja zakładam tempo treningowe, bo na inne mnie nie stać :)