Dziś, korzystając ze zbliżających się świat i wolnego w domu, Jarek i ja szarpnęliśmy się na 2 godz.pływania. Solidnie popływaliśmy, to oddychając na 3, to na 5. Mnie bardzo podpasował rytm na 5, chyba będę się go trzymał aż się utrwali. Potem dołoży się koziołki. Na drugiej dołączył do nas Wojtek i od razu atmosfera się rozluźniła-J.i W.od razu zaczęli obcinać laski. Mam nadzieję że nie okazało się że to chłopcy. Rozgadali się spędzając długie minuty przy brzegu, kiedy ja dokładalem kolejne długości, wprawdzie z coraz większym trudem-dołożyłem trochę żaby, ale przepłynąłem w sumie 3,5km. Nienajgorzej.
Wesołego jajka.
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz