Dzisiaj Jarek, ja i suczka zaczęliśmy na pętli. Najpierw z pięć górek na rozgrzewkę, potem już bardziej płasko. Końcówka z górka Adama-trochę mocniejsza, według mnie. Wyszło 11,75 km przy 7:02min/km
Pogoda wymarzona-słońce, lekki wiatr, las był przepiękny. Można by nawet cały dzień tak przebiegać.
Wojtek, napisz jak tam rower.
EDIT Jeszcze tylko mapka
A.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdjecia kapitalne jesli chodzi o swiatlo, szczegolnie 2 i 3. Bieglo sie tez fajnie. Po biegu pompowalem w domu. Slaby jestem. Ale to znaczy ze beda postepy.
OdpowiedzUsuńToż to moczary ... dur brzuszny inne kleszcze pewnie atakują:)
OdpowiedzUsuńPo wczorajszej kontuzji noga mi trochę szwankuje, więc nie chciałem jej nadwrężać hardcorowym rowerem ale byłem pobiegać tyle, że - z róznych względów - dużo później niż Wy.