Punktualnie o 5:27 ruszyliśmy spokojnie w trasę, w czasie i po pierwszym kółku nastroje raczej nieciekawe, biegło się raczej ciężko, kobita z komórki mówiła że między 5:20 a 5:10, ale ostateczna średnia to 5:33. No i dobrze, to nie wyścig. w piątek o 5:20 biegniemy do Urzędu.
Wstępny plan na weekend to krzaki w sobotę, 7:30 i triathlon olimpijski w niedzielę - 7:00 basen 1500m, 40km roweru z Głębokiego i dwa kółka biegiem. ALBO (co przyszło mi do głowy dopiero w samochodzie), może pojedziemy na spokojną setkę samym rowerem? Potem już nie będzie okazji, w sensie pogody.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz