niedziela, 2 października 2011

2011.10.02 - kolarze we mgle

Dzisiaj przywitała nas mgła, naprawdę konkretna, biała jak mleko i to wszędzie, nie tylko na górze albo na dole. Właściwie, tylko wśród drzew było przejrzyściej. No i to, co się z mgłą ściśle wiąże - wilgotny asfalt. Zaczęło się niewinnie, a nawet zachęcająco - zjazd z Miodowej z prędkością 60kmh nie zapowiadał nić złego. Ale sposób reszty jazdy został ustalony już w Dobrej, na rondzie - Wojtek przesadził z prędkością i zaliczył szlifa. Potem każdy zakręt przejeżdżaliśmy na podwyższonej adrenalinie.
Niestety mgły utrzymały się do samego końca, a i nawet szosowcy startujący o 10:00 długo jechali we mgle. Ciśnie się na usta pytanie "Jak żyć?" "Kiedy jeździć?"
Jarek jutro chce biegać w ciemnościach, ja odpuszczam, będę potem na basenie.


Wojtek Świebodziński




3 komentarze:

  1. Tak jak piszesz Adas!,mgla trzymala nas prawie do 12 (miejscami),dzisiaj peklo 130 km z "paroma" interwalami i podjazdami,ale jechalo mi sie rewelacyjnie,nawet pomimo dzwona,nie przeszkodzilo mi nawet to ze ostatnie 40 km wracalem bez tylnej przerzutki,(z przodu zmienialem tylko lancuch na "blatach"...
    MT
    PS:uwazajcie bo w tamtym tyg pijany grzybiarz pod stargardem"zabral "na maske samochodu dwoch kolarzy -jeden zginął na miejscu a drugi w szpitalu...(swieć Panie nad Ich duszami)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takiej własnie pozycji (FOT nr 1) Wojtek złożył się w zakręt na dobrzańskim rondzie. Gdyby to było przynajmniej rondo Hakena, to miałby pewnie jakieś szanse, a tak wywaliło go brzuchem do góry. Szczęściem TIRY tamtędy nie uczęszczają, a i innych pojazdów jakość fartownie nie było. Powietrze ociekało wręcz wodą. Przyczepność niebezpiecznie zmniejszała się na mokrych łukach. Wspomnienie wojtkowej wywrotki wzmagało naszą czujność na drodze. Teraz kolej na mnie - matematyka nie kłamie. Pogodzony z losem czekam godnie na swój upadek.

    Jutro lecę sobie o 5.30. We wtorek góral też z rana. Środa rano bieg itd. na zmianę, aż do weekendu. W międzyczasie pływanie kiedy tylko się uda urwać chwilę czasu. Wspólne krzaki pewnie w sobotę przedwyborczą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem zaskoczony ślizgiem a nie powinienem - 8 stopni z rana i mgła ale to mój pierwszy raz na szosie. Też nie wiem dlaczego wywaliło mnie na brzuch:) ale widzę, ze nie tylko mnie.
    U mnie skończyło się na lekkim obiciu kolana, rower niby cały.
    Faktem jest że w takich warunkach trzeba się lepiej oświetlać
    Ja dziś odpoczywałem, jutro podburzańska 6,30

    Jeśli chodzi o pływanie to może ktoś się zdecyduje na wsm na 7.00, Gruby zapytaj NBBL-a
    Ja bym chętnie chodził pon, śr lub pt;
    W

    OdpowiedzUsuń