niedziela, 17 października 2010

2010 10 17 - zimna niedziela

Dziś o 6:30, w czarną noc, ruszyliśmy z Jarkiem na starą, niemiecką pętelkę 55km. Jarek jeszcze wcześniej, właściwie, bo przyjechał na Głębokie rowerem. Ciemno jak... no wiecie, ale po półgodzinie już mogliśmy wyłączyć czołówki. Ale zimno było od początku i tak zostało do końca. Dwa razy się zatrzymywaliśmy, żeby rozgrzać zmarznięte stopy. Jakie są patenty na utrzymanie ciepłych stóp w SPD? Generalnie przyjemna jazda, mogłoby być troch ę cieplej, mnie brak było porządnych rękawiczek, ale muszę po prostu je nabyć. Jakby było sucho to też by było super, można by było jechać na kole bez jedzenia piasku i wody z drogi.


A.



PS. Jutro 6:15 basen, trzeba poćwiczyć.

4 komentarze:

  1. Najprostsze patenty na zmarzniete stopy w spd:
    -przed wyjazdem kladziemy buty na cieply kaloryfer
    (wkladamy stope do cieplego buta,dluzej utrzyma cieplo)
    -jezeli zapomnimy,dobra jest przebiezka-kilkaset metrow(rozgrzewa stopy)
    PORZADNE!(welniane skarpety,najlepiej 2 pary:cienkie i grubsze)-
    -ochraniacze/pokrowce np neoprenowe (stanowia dodatkowa izolacje zarowno od wilgoci jak i od zimna)
    -ja zapakowalem dodatkowo wkladke filcowa(stanowi dodatkowa izolacje)
    -zimowe buty do spd(najtansze 4-5 setek...)
    R

    OdpowiedzUsuń
  2. i jeszcze jedno!:
    co do piasku i wody to zaleca sie chlapacze (blotniki),dobrze by bylo je nabyc bo zima szosa "oferuje" dodatkowo sol....
    R

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta ciemnica ma swoj urok. Jest w tym cos nienormalnego podobnie jak w bieganiu po ciemku.

    Z poczatku nie czulem zimna w stopach i zastanawialem sie czemu Adam narzeka. Ale potem poczulem. Kupie wieksze buty zeby zmiescila sie dodatkowa para grubych skarpet. Te buciory ktore mam sa na styk, a moze nawet ciut za male.

    Po maratonie wszystko wydaje sie łatwe, krotkie i przyjemne, dzisiejszy rower tez mi sie taki zdawal. Czuje jednak ze plecy mi przewialo i boje sie ze jutro nie bede mogl zgiac sie i zalozyc skarpet. Dokrecilem w sumie do 70km. Na samym koncu z tego zimna i chyba jednak ze zmeczenia nie mialem juz sily ani motywacji by pedalowac. A mimo to nawet wtedy wydawalo mi sie ze nie jest ciezko (?). Tu wracam do maratonu, to chyba jednak efekt swiezego wpomnienia meki z przed tygodnia.

    J

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jeszcze dodam ze dziesiejsza jazda rozruszala mi fajnie bolaca noge. Teraz boli zwyczajnie, jak zawsze. Niesmialo zaczynam myslec o jakims truchciuku. Oby dalo sie jak najpredzej.

    OdpowiedzUsuń