poniedziałek, 14 lutego 2011

BIEG WALENTYNKOWY

Pobieglismy w 3, MPG, W i ja.
 
W szedl ostro, lod i galezie trzaskaly pod nim jak zapalki. Dzielnie zamykal nasz skromny peleton od czasu do czasu rozciagajac cyste (cysta ma na imie Szymek)
MPG na szpicy, zaparl sie, zatwardzil i do konca nie popuscil.
A ja skromnie w srodku tej znakomitej stawki. Na koncu dopiero dalem tzw noge.
 
Jutro basen 6.00 - 7.45 na WDS
Biegne potem o 15.30 z Glebokiego.
Jedno i drugie zapewne w samotnosci.
 
Poszlo by sie na rower, ale jesy q.....ko zimno.
 
J

1 komentarz:

  1. Mnie dobrze się biegło, oddech jeszcze nie ten ale jak tylko cysta odpuści, nie dam szans zatwardziałemu MPG, bo trzeba przyznać, że ostatnio chłop się dobrze trzyma:)
    U Grubego zauważam symptomy schyłku formy :)

    OdpowiedzUsuń