piątek, 11 czerwca 2010

2010 06 11 - basen

Dzisiaj popływaliśmy. Na moją obolałą nogę to jak balsam - tego mi było trzeba.
Tylko ta deska, to męka dla mnie. Nienawidzę jej ;) i wywaliłbym ją w kąt, gdyby nie efekty ćwiczeń z nią-naprawdę czuję poprawę pozycji. A z pianką między nogami świetnie optymalizuje się praca ramion i rotacja tułowia. Żeby teraz tak to wszystko zgrać... No i jeszcze wytrzymałość-tego mi brak w wodzie. Jak widzę gościa zasuwającego kraulem z nawrotami bez przerwy przez 30+ minut, to zazdroszczę.
Ale przynajmniej koziołki mi wychodzą coraz częściej.
Weekendowe sporty bez ustaleń.

A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz