czwartek, 4 marca 2010

2010.03.04 - powrót do lasu

Trochę, trzeba przyznać, męczący. Na większości ścieżek skopany i zmarznięty śnieg wykręcający w kostkach nogi, albo wciągający stopy pod spód - trzeba schudnąć, albo rakiety założyć. Ale tam, gdzie są liście to bieg jest jak odpoczynek - bajka. Na strumieniach lód już cienki, a pod nim woda zimna - sprawdziłem.
Zapis biegu ucięty na północy - coś się satelita wyłączył - będzie okazja do spekulacji na temat rzeczywistego dystansu. Zobacz tu
Ogólnie bieg bardzo przyjemny, choć zostaję z tyłu, czuję, że coraz mniej - forma rzeczywiście rosnąca.

Nie wiem czemu zdjęcie w takiej beznadziejnej jakości.

3 komentarze:

  1. Moim zdaniem przebiegliśmy cos okolo 12.500m. Tak przynajmniej wskazują obliczenia kiedy podzielimy cały czas dziesiejszego biegu przez sredni czas 1km obliczony z kilometrow pomierzonych prawidlowo.
    Chyba by sie zgadzalo, bo pomierzona II w całości ma 8.320m a dobieg z domu do petli to okolo 2000m x 2 = 4000m (tam i z powrotem).

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, raczej napewno nie było więcej niż 12,5 km., bo niewdając się w wyliczenia mniej więcej tyle (70 min) się biegnie trasą do z Głębokiego do Urzędu i z powrotem.
    Warunki do biegania w lesie jeszcze słaba, za to pogoda świetna

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze słowo komentarza odnosnie samego biegu. Pomimo sniegu bieglo sie fajnie. Tempo szarpane - moje ulubione. Forma zawodnikow jest bardzo dobra. Snieg bedzie topnial, trasy beda coraz lepsze. Las to jednak las.

    42.195m równego, mocnego tempa, po twardej plaskiej nawierzchni. Czas proby jest bliski.

    J

    OdpowiedzUsuń