poniedziałek, 6 września 2010

4 5 6 IX

W sobote bieglismy z MPG crosa. Przez 40 minut dawałem rade. Potem byłem pasywny i to bardzo. Stawałem raz za razem. Niedziela rower, piekny dzionek, trasa 58km w pojedynke. Dzis basen z Adamem. Dobrze się pływało. Poćwiczylismy. Z początku mi sie nie chcialo, ale Adam naparł i bardzo dobrze. Przekonałem się do sensu robienia ćwiczen. MPG zawiódł kolejny raz. Wojtek oczywisćie też - to juz norma.
 
J

2 komentarze:

  1. Walczę ze sobą co rano, póki co przegrywam:) ale mam nadzieję, że nadejdą dni, w których z ochotą będę wstawał i to niedługo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam okropne opory poranne. Ale czasem udaje mi się zwlec.
    Co do biegania jutro i w środę nie jestem jeszcze pewien, ale w czwartek chętnie. Piątek basen, potem się zobaczy.
    Pływanie z ćwiczeniami to jest to. Przynajmniej nie muszę się tłumaczyć przed sobą, że nie przepłynąłem 80 długości, a tylko 30. Ćwiczyłem przecież.

    OdpowiedzUsuń